PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=464231}
5,5 18 tys. ocen
5,5 10 1 17504
4,9 9 krytyków
Megan Is Missing
powrót do forum filmu Megan Is Missing

Found footage w pełnej krasie, w którym nie ma jumpscare'ów, nie ma muzyki w tle, która podbudowywała by napięcie, ani żadnego innego środka oferowanego przez repertuar gatunkowy, a mimo to ten film, to horror pierwszej wody (w 2020 odkopany przez użytkowników TikToka).Siłą tego obrazu jest jego naturalność, być może nawet i bardziej podkręcona, niż w sławnym "Blair Witch Project". Nie ma tu mocy nadprzyrodzonej, która służyła by za główne źródło zła. Jest nim człowiek - i to jest chyba najbardziej przerażające od każdego filmowego upiora.O fabule nie będę się rozpisywał, bo ta nie jest zbyt skomplikowana. To historia dwóch dziewczyn, z których jedna jest szkolną rozwiązłą gwiazdeczką, a druga niedoświadczonym "kopciuszkiem" i obie się ze sobą przyjaźnią. Gdy ta pierwsza po umówionej randce znika, ta druga wszczyna śledztwo na własną rękę.To co przedstawia nam Michael Goi, to coś, co tylko wykorzystuje szaty horroru. Film ten stanowi przestrogę: dla dziewczyn (i ogólnie małolatów) nie tylko przed przygodnymi znajomościami zawieranymi w internecie, ale też dla rodziców owych małolatek i małolatów, by choć trochę poświęcili im czasu w tym zabieganym świecie i sprawdzali, co córka/syn robi w sieci - dlatego obie grupy wiekowe muszą obejrzeć "Megan is Missing".Niektórzy krytykują tutaj aktorstwo, że jest złe: nie powiedziałbym tego. Wybór mało znanych aktorów po pierwsze zawsze pogłębia wrażenia w wypadku oglądania kina found footage, że mamy do czynienia z "autentycznym" zapisem wydarzeń. Po drugie bardziej znana facjata mogła by "skraść show", a w tego typu produkcjach nie o to chodzi. I po trzecie, wybierając mało znane osoby do ról mamy pewność, że nikt na siłę nie bedzie chciał gwiazdorzyć, więc mamy większą szansę na naturalną grę aktorską, co z punktu widzenia reżysera przekłąda się na mniejszą ilość dubli :) Jak dla mnie aspekt aktorski filmu jest jak najbardziej ok.Nie rozumiem jednak, czemu kino, które ma w sobie jakiś społeczny przekaz, jest na filmwebie tak nisko oceniane. "Megan is Missing" nie jest kolejnym z rzędu pustym horrorem nakręconym z "kamerki"  i naprawdę ma coś do powiedzenia. Do tego przeraża jak cholera - nie potworami z szafy, ale właśnie tym, że owymi potworami mogą być żyjący obok nas ludzie. Świrów takich jak John Doe z "Siedem" czy właśnie Josh Skaterdude z tego filmu nie wymyśliło Hollywood. Wystarczy choćby przypomnieć sobie sprawy Eda Geina z USA, który był pierwowzorem postaci Leatherface'a w "Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną" czy przerażającą sprawę sprzed lat z naszego podwórka - oskórowanie studentki w Krakowie przez Roberta J., którego proces właśnie trwa. Człowiek czytając o ich zbrodniach dostaje ciarek na plecach...Wracając już jednak do omawianego filmu: pomimo dziewięciu lat na karku, wciąż jest aktualny, a to dlatego że internet wkroczył przez ten czas jeszcze mocniej w nasze strefy życia. Portale społecznościowe to nasza tuba do wygłaszania swoich poglądów, aplikacje randkowe sprawiają, że czujemy się jak w sklepie scrollując w lewo lub w prawo podsyłane propozycje znajomości a pandemia koronawirusa przypięła nas do monitorów i niekiedy tylko telekonferencja jest jedyną opcją kontaktu z innymi ludźmi.Film polecam, jednak jednocześnie ostrzegam: nie jest on dla wszystkich, a zwłaszcza dla tych, którzy oczekują festiwalu jumpscenek i chwytania za gardło co chwila, więc jeśli jesteś osobą zaliczającą się do tego grona, radzę Ci seans odpuścić, bo wynudzisz się niemiłosiernie.