Na początku dałem i tak dosyć wysoką ocenę(8/10). Jednak po wczorajszej nocy zmieniłem zdanie. 4h zastanawiania się w nocy nad sensem życia spowodowane jakimś małym nazwiązanem do tego filmu utwierdziło mnie w przekonaniu, że film jednak zasługuje na więcej(dałem mu 10/10 +ulubione).
Według mnie film nabiera smaczku z czasem, jak zaczyna się rozumieć nawiązania do własnych indywidualnych przeżyć, które początkowo wydawały się pozbawione sensu. Może, że film jest jednak tak głęboki, a ja na siłe doszukuje się nawiązań?