Co do filmu, to będę się upierał, iż początek jest niezmiernie NUDNY. Dodatkowo irytuje, osobliwy irracjonalizm głównej bohaterki.
Film nie jest niestety tak dobry jak Antychryst, ale...
Piękne, wręcz malownicze zdjęcia otwierające obraz. Pomimo tego, operatora kamery należałoby wybatożyć, za te gwałtowne ruchy kamerą.
Ponadto montaż. Niekiedy dziwny i zbyt dynamiczny, co było początkowo irytujące, dopóki nie przyzwyczaiła mnie ta zwariowana kamera i niesmaczna dynamika ujęć.
Z drugiej strony, te raptowne "cięcia" stanowiły ciekawy kontrast dla prawie statycznych i malowniczych ujęć, które były niestety, tylko na początku.
Pomijając powiew nudy w początkowych 2/3 filmu, należy docenić końcówkę.
Dodatkowo na plus można zaliczyć walory Kirsten Dunst, które eksponowane są w całej krasie :)
No i faktycznie - koniec świata był naprawdę piękny...
No akurat wg mnie Antychryst nie był wcale dobry (jak dla mnie to wręcz tragiczny)
Poza tym początek Melancholii nie był zły... problemem wielu filmów jest jednak ich długośc, ten był dokłądnie o pół godziny za długi. Ogólnie bym go trochę pociął, aby film nabarał większej dynamiki i byłby wówczas lepszy.
Kamerzysta faktycznie potrafił umęczyć widza trzęsąc obrazem :)
Wiesz nie każdy lubi gdy ktoś mu puszcza np 10 minutowy pokaz slajdów na początku filmu...
Jak widać nie miałeś nigdy do czynienia z człowiekiem cierpiącym na zaburzenia psychiczne w stylu depresji...To a propos tego, co nazywasz "osobliwym irracjonalizmem", który był chyba tak w ogóle istotą filmu.
Nie próbuj proszę oceniać lub uważać za wytłumaczone, czyjegoś zachowania, które dzieje się w rzeczywistości, na podstawie tego, jak ocenił zwykły film. Film to rozrywka, a prawdziwe życie to drugie.
Dla mnie istotę stanowiła odmienność (kilku różnych) ludzkich zachowań, która została ukazana ukazana przez Triera, w obliczu nieuniknionego...
Zgodzę się, że film na początku nudny i trochę mnie męczył brak większych wyjaśnień przez 1/3. Po jakimś czasie zaczyęło mnie to troszkę irytować. Inna sprawa, to wszystko to , co dzieje się po ślubie. Wszystko zaczyna nabierać sensu, a nerwy bohaterów udzielaly się mnie :) Pomimo tego , że film nie był rewelacyjny, to wywołał u mnie dość spore emocje i sprawił, że jeszcze następnego dnia po jego zobaczeniu o nim myślę... może o to właśnie chodzi :)
Pozdrawiam
wg mnie najsłabszy film triera z tych które widziałam. nie mówię, że zły, no ale jednak ...
generalnie chyba tak jest, że im bardziej jakiś film jest rozreklamowany tym okazuje się bardziej rozczarowujący.
przeczytaj o założeniach dogmy 95 - ciekawe i może nieco rozjaśni 'drżenie' kamery. (moim zdaniem, rewelacyjna rola gainsbourg!)
Zgadzam się, topless Kirsten to generalnie największy plus filmu :/ Troszkę się zawiodłem na tej Melancholii :(
2/3 filmu Ci się nie podobało, bo nie masz pojęcia czym jest depresja i cały syf z tym związany - zgadzam się, dla kogoś kto nigdy się tak nie czuł, to zwykłe nudy...