Zgodnie z zasadą teorii względności Einsteina, gdyby jakaś planeta zbliżona wielkością do Ziemi przelatywała obok Ziemi, spowodowałoby to totalną katastrofę, gdyż przyciąganie spowodowałoby, że obie planety zaczęłyby krążyć wokół siebie, ruch wirowy przypominający taniec. Planety tańczyłyby ze sobą i prawdopodobnie jedna wyrzuciłaby drugą z dotychczasowej orbity, dla Ziemi to była by katastrofa. Motywem w tym filmie jest dance macabre, planetą o nazwie Melancholia jest blondynka, Ziemią jest jej siostra brunetka, splot wydarzeń życiowych sprawia, że obie wchodzą na tą samą orbitę… Film opowiada o trudnych relacjach międzyludzkich, samotności i chorobie, która wyniszcza nie tylko osobę chorą, ale i jej rodzinę. To nie jest film scence fiction i to nie jest film o zagładzie ludzkości… Przygnębiający film który jednak niczym nie zaskakuje, w przeciwieństwie do Antychrysta.