Nie jest to żadne arcydzieło, ale gniot też to to nie jest. Film jest nudny i dłuży się jak gluty z nosa. Oceny od 1/10 do 5/10 daję filmom bardzo rzadko, no chyba że to są już naprawdę wybitne arcydzieła kinomatografii ("Gulczas a jak myślisz", "American Pie", czy "Yyyrek, kosmiczna nominacja"). Film pokazuje, że ludzie nie potrafią się pogodzić między sobą (nie wszyscy) w sytuacji zagrożenia, lecz walczą między sobą. Moim zdaniem lepiej już obejrzeć "Noc żywych trupów" (1968, 1990), tam jest dokładnie to samo. Ogólnie filmu nie polecam i nie życzę oglądania go największemu wrogowi. To strata czasu i wydatku 15-16 złotych na bilet. Chyba poraz pierwszy w życiu zawiodłem się na filmie w kinie, chyba za dużo wymagałem od tego filmu. Oglądajcie na własne ryzyko. Jedyny mocny punkt filmu to końcówka, ale jej nie zdradzę.