"Ludzie komentujecie a pewnie żaden książki do ręki nie wziął. Przyznaje że sam nie czytałem książki "mgła" ale film zrobił na mnie wrażenie. "

Genialna wypowiedź, BRAWO

7/10 było sporo nudnych scen, ale ogólnie ta tajemniczość i nie wiedza dobrze im wyszła, że nie wiadomo skąd gdzie i jak... końcówka normalnie mnie rozwaliła... ale pozytywnym zaskoczeniem... ogólnie nie jest zły ale cloverfield (po PL: projekt:monster) i tak nic nie przebije :)

the mist raczej obstawia na smutek, oraz na obłęd w jaki ludzie popadają gdy dochodzi do kryzysu, świetnie to ukazuje

efekty specjalne, nie były złe ale mogłyby być lepsze... słaba praca kamery, tak zbyt oczywiście pokazywała to coś i za długo... powinni wg mnie pokazywać te robale częściej i krócej

polecam jeśli ktoś lubi dreszczowce bez akcji

Akurat tej książki Kinga nie czytałam ale raczej nie sądzę by ten film w pełni oddawał atmosferę powieci...Porównywanie Go do do filmu Zły Zakręt(a to wogóle można nazwać filmem?:p)ma się nijak bo te dwie zupełnie odmienne kategorie. Film ten nie odkrył nic nowego , co nie zostało by wcześniej wykorzystane w podobnych obrazach -jest jednak całkiem całkiem. Bądz co bądz od baardzo dawna nie obejrzałam porządnego filmu grozy -bo to co serwują nam Amerykanie-to czysto krwawy kisiel pełen kiczowatego ...nieporozumienia:-)
Pozdrawiam:-)))

a powiedz "mnie" synku po co mam brac ksiażke do reki by móc komentowac film...komentując mecz wcale nie musze grać w piłe...sam nie czytałes wiec nie kozacz...osobiscie film bardzo mi sie podobał...choc zakonczenie było mocno naciągane...nagle wszytko wpraca do normy kiedy przybywa commando i jego slatera...

Zabawny komentarz :P
A ja czytałam opowiadanie razy kilka i żałuję,że obejrzałam film zamiast pozostać przy własnych wyobrażeniach.
To był pastisz horroru z marnymi efektami. Postacie płytkie, przez co zero klimatu i wciągniecia widza w opowieść.
Jak ktoś lubi adaptacje Kinga typu Misery czy Lśnienie to tego filmu radzę unikać bo to profanacja literatury mistrza grozy!

Film mi sie podobał choć kilka adaptacji Kinga jest znacznie lepsza (nie mówię tu o efektach tylko o fabule budowaniu napięcia i głębi postaci), np. Lśnienie.
Co do zakończenia, to pamiętajmy o kilku ostatnich adaptacjach Stephena Kinga, "Dreamcatcher" czy "1408" doczekamy się zapewne innych propozycji zakończenia tego filmu, bo w tych dwóch adaptacjach z tego co mi wiadomo były dwie zgoła odmienne wersje zakończenia filmu.