Rozśmieszyło mnie twierdzenie o jego antyreligijności niektórych recenzentów.
Ta prorokini mogła być równie dobrze wyznawczynią ekologicznych fanatyków, krzyczącą: "Oto przyroda mści się za jej niszczenie". Była pełna wiary w swe racje i narzucała je innym.
Zakończenie jakoś mnie nie przekonuje. Ludziom w samochodzie nie groziło bezpośrednie zagrożenie. Drayton zachowujący się cały czas logicznie nagle uwierzył, że naprawdę nastąpił koniec świata?