Film w miarę wytrzymuje, da się oglądać - czuć typowe klimaty kingowskie, typowi dla niego bohaterowie, skrajności...
Ale zakończenie? Zachowanie bohatera co najmniej idiotyczne, I nie, nie chodzi mi o to że wolałbym żeby zakończyło się inaczej - tylko po prostu o idiotyczne decyzje, całkowicie przeczące wszystkiemu co działo się przez 90% filmu.
[ UWAGA SPOILERY ]
[ UWAGA SPOILERY ]
[ UWAGA SPOILERY ]
[ UWAGA SPOILERY ]
[ UWAGA SPOILERY ]
Więc... cóż to za takie nagłe, "radosne" poddanie się? Przejechali diabli wiedzą ile mil, nie spotykając niczego groźnego (wielki stwór się nie liczy, bo raczej nie będzie się nimi interesował), po czym z okazji braku paliwa popełniają sepuku - nawet nie próbując iść dalej, czy choćby podejść do innego auta po paliwo. Swoją drogą - tak trudno było wpaść na to, że paliwo się kończy i warto by było jednak ściągnąć nieco benzyny z któregoś spośród mijanych samochodów?
Tak więc film się oglądało nienajgorzej, choć dłużyzny męczyły - ale zakończenie totalnie go popsuło. Szkoda...