Od razu zaznaczam, że baaardzo mi się owa "Mgła" podobała, gdyż nie była typowo efekciarska, ale sama historia była o ludziach, fanatykach religijnych, którzy są bardziej niebezpieczni od owych stworów z mgły. Przypominają mi wyznawców Ojca Dyrektora.
Sam film ciekawy, ale jak ktoś nastawia się na akcję non stop, to pewnie napisze, że jest to nudny i do bani gniot. Ale ten co wciągnie się, co zrozumie drugi sens, owe drugie dno jakie posiada, choć może nie odkrywcze zanadto, będzie usatysfakcjonowany, gdyż historia jest naprawdę interesująca. No, może trochę przesadziłem z tym drugim dnem, ale jest to film z gatunku dramat psychologiczny (jakkolwiek średni pod tym względem) / dreszczowiec trzymający w napięciu / horror i science fiction - gdyż straszy nas bezustannie. W tej kolejności.
Doskonałe role, szczególnie drugoplanowe, choć osobiście nie mam nic do Thomasa Jane`a (podobny jest to Christophera Lamberta, czy ktoś tak uważa?).
Piekielnie dobra atmosfera, klimat Re-We-La-Cja!
No i muzyka, iście apokaliptyczna.
Jak dla mnie 8/10, bo choć nie jest film arcydziełem, to broni się doskonale i jest świetną adaptacją kingowskiej minipowieści/opowiadania o tym samym tytule.
Darabont jest świetny w adaptacjach powieści i opowiadań Kinga, co udowodnił takimi dziełkami jak "Skazani na Shawshank" (film wspaniały) i "Zielona mila" (film naprawdę doskonały).
Moja mama myślała, że Jane to właśnie Lambert. Tylko wiek jej coś nie pasował, dlatego ją uświadomiłem. Panowie są bardzo do siebie podobni.
Tak, bardzo. Bo jak zobaczyłem "Punishera" z Jane`em, choć wiedziałem, że to nie Lambert, podobieństwo było uderzające.
Zaje podobny, ale Jane to Jane ;P moja mama tez w Punisherze myslala ze to jest Lambert ;p
Teraz ich bym nie pomylił ze sobą, bo widać różnice, ale samo to podobieństwo jest faktem.