Chciałoby się zacząć jakoś specjalnie, bo i okazja jest 'specjalna':) Czekałem na ten film długo, bardzo długo, ale na szczęście mogę stwierdzić, że jednak było warto. Poszedłem na premierę, zająłem miejsce i na te kilka chwil zapomniałem o całym Bożym świecie. A dlaczego zapomniałem? Bo to doskonałe i inteligentne kino.
Aktorzy, chociaż nie są wybitnie znani, jak powiedzmy Tom Hanks, albo Tim Robbins z poprzednich filmów reżysera, to i tak doskonale radzą sobie z odgrywaniem swoich ról, szczególnie ostatni, solowy popis Thomasa Jane z końcówki robi ogromne wrażenie.
Oczywiście nie jestem bezkrytyczny, w filmie znalazło się kilka niedoróbek, niektóre sceny mogłyby zostać nakręcone może w inny sposób, ale na Boga, który film ich nie ma... no może tylko Alien:)
Najważniejsze w dobrym klimatycznym kinie jest paradoksalnie klimat:) A w filmie jest on ciężkawy, przygnębiający, zgrabnie osiągnięty dzięki różnym specjalnym zabiegom. Jednak nie jest on identyczny do tego z noweli Kinga. W ogóle film (oprócz końcówki) różni się tylko subtelnie od swojego literackiego pierwowzoru, ale niech was to nie zmyli. Osoby które dzieło Kinga nie poczują się rozczarowane.
I proszę zrozumcie, że te słowa wychodzą z ust osoby która ma na połce tyle książek Stephena Kinga, że niektórzy nawet niewiedzą, że tyle istnieje:) Są to słowa osoby która uwielbia dobre, klimatyczne horrory, takie jak Hellraiser, The Thing i na pierwszym miejscy NA ZAWSZE Obcy.
Reasumując, jeśli lubisz gdy film uderza niczym ciężki, kowalski młot i zostawia Cię w takim stanie przez długi aż w końcu możesz się otrząsnąć, to polecam, polecam i polecam.
Jest to oczywiście moje osobiste zdanie i liczę się z tym, że odezwie się inny fan Stephena Króla i całkowicie zdepcze owy film. Ale do cholery, wszyscy się różnimy i dzieki temu ten świat się kręci, prawda?:)