Taka tylko informacja dla tych, co obejrzeli film a nie przeczytali opowiadania "Mgła" Stephena Kinga. Kończy się ono na momencie, kiedy osoby z auta ukrywają się opuszczonym hotelu i czekają aż mgła minie, a jest to czwarty dzień po nadejściu mgły.
Więc koniec filmu, kiedy główny bohater zabija wszystkich w aucie, a potem się okazuje, że mgła mija i nadchodzi pomoc, jest tylko dodatkowym wymysłem scenarzysty i reżysera. Nie mówię, że wyszło źle, ale mnie osobiście denerwuje fakt, że robiąc ekranizację książek zmienia się fabułę :/