Ten film jest tragiczny.Poszedłem na niego do kin ze względu na to że szanuje Franka Darabonta za filmy Skazani na Shawshank, który jest jednym z moich ulubionych filmów oraz Zielona Mila.Myślałem że dostane dobry horror, który nakłoni mnie do przemyśleń, poczuje jego klimat i będe nim zafascynowany.Okazało się że jedyny dobry moment w filmie to był ten w którym leciał ten soundrack jak jechali samochodem przez mgłe i później szło wojsko.
Reszta tragiczna, wręcz komiczna.Nawiedzona baba głosząca "słowo boże" beznadziejne , wymuszone dialogi,słaba gra aktorska i co najbardziej mnie zabolało beznadziejna praca kamery.Przez cały film były problemy z ostrością, nieraz były sceny że wypowiadał się aktor gdzie cały kadr był rozmazany.Przejścia ostrością z pierwszego na drugi plan żałosne.
Wogóle jak można zastrzelić swojego syna i trzech innych ludzi ,gdzie przed tym syn patrzy Ci prosto w oczy.Nie mówcie mi że takie zachowanie było wywołane daną sytuacją.
Bardzo ale to bardzo zawiodłem się na tym filmie.