Generalnie nie cierpie tego typu filmów, tym bardziej jeśli są Jułesejowskiej produkcji.
Potworasy wychodzące z mgły i zabijające ludzi blablabla, ale...
Niesamowite wrażenie zrobiło na mnie to wszystko co się działo między ludźmi zamkniętymi
w sklepie. Na początku wszyscy zjednoczeni w strachu, bezradności i skorzy do pomocy
każdemu kto dzieli ten sam los w tym że sklepie. Potem rozłam i podział na ludzi rozumu i
ludzi wiary (gdzieś tam jeszcze wmotał się wątek rasistowskich żarcików ). Fanatyczne
religijne wywody versus weźmy i coś zróbmy. Trucizny, sznury pod sufitem, wielkie
krwiożercze robale z innego wymiaru. Czasami faktycznie trochę to wszystko przerysowane i
naciągane, ale do cholery, to jest film, tak?
Najbardziej mną wstrząsnął motyw w którym jeden z tych stojących po stronie Pani
Carmody dźgnął nożem "winnego" żołnierza i jak go potem wynieśli ze sklepu oraz
ZAKOŃCZENIE, mistrzowskie w swej fatalności.
Film straszny. Nie w sensie przerażający, ociekający grozą i takie tam, ale straszny ze
względu na drastyczność, bestialstwo i okrucieństwo (ludzi).
Zawiesiłam się po nim trochę.
W sumie to polecam.