Kiedy pewnego pochmurnego dnia zawitałem do kina, zobaczyłem plakat: 'Mgła- film twórcy Skazanych na Shwashank i Zielonej Mili. Jako, że te dwa wyżej wymienione są genialne nie żałowałem (żałowałem, ale dwie godziny później)pieniędzy na bilet. Jedyne, co urzekło mnie w tym filmie to muzyka. Może nie jest to najlepsza ścieżka dźwiękowa jaką w życiu słyszałem, ale niesamowicie pasowała do samochodu jadącego przez bezkresną mgłę. Na pewno pomysł był, szkoda że zrealizowany z tak mizernym skutkiem.
W drodze z kina do domu miałem w głowie jedną scenę, która mi się podobała, ale dziś niestety jej nie pamiętam...
Jak to się mówi... zaliczone.