głupoty ja nie wiem po co ktoś się wypowiada na temat filmu kinga i mówi że beznadziejny skoro pewnie nawet nie przeczytał żadnej jego książki i nie wie w jaki sposób king to wszystko opowiada.prosze przeczytajcie jakieś książki a później się wypowiadajcie.napewno ten film nie jest najgorszą jego adaptacją bo są dużo gorsze ale często przez to że bierze się za nie ktoś kto nie ma na ten film dużego budżetu i umiejętnośći reżyserskich a bez tego nie da się nakręcić filmu na podstawi jakijś książki kinga.a pewnie i wielu reżyserów nawet nie przeczytało książki.a co do reżysera mgły to raczej przeczytał na co wskazuje i dobry film i bardzo dobre poprzednie jego ekranizacje filmów kinga
Akurat jestem duza fanka tworczosci Kinga i uwazam ekranizacje Mgly za niezlego gniota. Kompletnie nie uchwycili tego "czegos" czym dysponuje King w swoich ksiazkach. Moze najgorsza adaptacja nie jest, ale jest jedna z najgorszych.
z tym się zgodze że nie uchwycił tego czegoś bo jak się przeczyta książke to naprawde długo z głowy nie wychodzi.ale taki jest ból tego wszystkiego że ciężko jest przenieść książke kinga w 100% i dlatego jest tak wiele rozczarowań dla jego fanów.miejmy tylko nadzieje że kolejne ekranizacje będą już lepsze czego spodziewam się zwłasza po talizmanie i komórce jak coś z tego spieprzą to ciężki ich los.ale najbardziej mnie ciekawi czy zrobią mroczną wieże z tym to dopiero będą mieli problemy :D
Ja przyznam sie szczerze troche trace wiare w ekranizacje, a ekranizacje Kinga w szczegolnosci. Jak dla mnie lepiej przeczytac sobie ksiazke tudziez opowiadanko i tym samym ominac kulejaca rezyserie, gre aktorska i wyrezyserowac sobie calosc we wlasnej glowie. To cos jest bardzo trudno przeniesc na duzy ekran. Wydaje mi sie, ze do ekranizacji Kinga trzeba wiecej skromnosci i pokory. Ciezko powiedziec dokladnie o co chodzi - ale wiedza wszyscy ktorzy czytali chociaz kilka ksiazek autora.
no właśnie ale jak widzisz większość nie czyta książek dlatego powinni reżyserzy się spręzać a jak nie to niech sam King weźmie się za reżyserke w kocu on najlepiej wie o co chodzi
Dokladnie wczoraj pomyslalem o tym samym. Dziwi mnie czemu King sam nie rezyseruje swoich nowel, przynajmniej pisalby scenariusze do wszystkich ekranizacji.
Ja również znam dobrze twórczość Kinga (w tym opowiadanie "Mgła" z tomu "Szkieletowa załoga") i nie zawaham się napisać, że ta adaptacja to BEZNADZIEJA :P
Przepraszam bardzo, ale czemu każesz najpierw przeczytać książkę, a potem wypowiedzieć się na temat filmu? Co ma się jedno do drugiego? Ja oglądałem film i mam prawo wypowiedzieć się na jego temat. Książki do tego nie mieszam, bo to chyba dyskusja na temat filmu.
a to ma jedno do drugiego, że po przeczytaniu opowiadania większość osób napewno nie nastawiałaby się przed pójściem do kina na zobaczenie "najlepszego horroru ostatnich lat", no i pewnie bardziej wczułoby się w ten klimat. już nie wspomnę o tym, że polscy dystrybutorzy polecieli w ch*** i powycinali kilka scen, które są istotne dla zbudowania napięcia i zrozumienia kilku wątków.
film jest świetnym dopełnieniem opowiadania i nie wyobrażam sobie, że można obejrzeć ten film bez wcześniejszego przeczytania opowiadania.
"Książki do tego nie mieszam, bo to chyba dyskusja na temat filmu."
aha.. dyskusja na temat na temat filmu, który został nakręcony na podstawie opowiadania, więc naturalnym i logicznym jest, że porównujemy film z książką.
Jednak nie zgodze sie z Toba zupelnie. Nie ma nic "logicznego" ani tez zadnego "koniecznego" zwiazku miedzy przeczytaniem ksiazki i wypowiadaniem sie na temat filmu. Film nie jest filmem Kinga tylko filmem Darabonta. Ten ostatni napisal scenariusz i wyrezyserowal mgle i jest to tylko i wylacznie jego dzielo. Fakt ze film jest oparty na noweli Kinga zmienia tylko tyle, ze jesli ktos ma ochote, jest fanem Kinga, lub interesuje go relacja pierwowzoru do artystycznej wizji rezysera moze czytac. Ale nie musi, zeby moc sie wypowiadac na temat filmu. Powiem weicej. Przenoszenie ksiazek na ekran ma to do siebie, ze rezyser pokazuje nam swoj oglad powiesci, interpretuje ja, przetwarza, nadaje swoje pietno. Z tego wynika ze czytajac powiesc bedziemy starali sie wyjasniac film na podstawie pierwowzoru, a to jest blad. Skad przede wszystkim wiesz na ile rezyser chcial byc wierny Kingowi. Jesli podciagniesz film, pod swoje widzenie powiesci to zakladasz ze jest ona kluczem do zrosumienia tego pierwszego, a jak powiedzialem, ten pierwszy jest osobna caloscia. Jako przyklad proponuje zapoznanie sie z filmem i ksiazka Pornografia.
Nie mam oczywiscie nic przeciwko porownaniom, z tym ze nielogioczne jest wlasnie wasze imputowanie innym, ze skoro nie czytali powiesci to nie powinni sie wypowiadac na temat filmu. To jednak dosc smieszne. Kazdy ma wlasne powody dla ktorych ma ochote obejrzec sam film, lub tez przeczytac ksiazke jako suplement, lub tez przeczytac ksiazke a film potraktowac jako uzupelnienie, lub tez zupelnie niezaleznie przeczytac ksiazke a filmu nie ogladac, lub tez obejrzec film a ksiazki nie czytac ( z tego chociazby wzgledu, ze kinga uwaza za slabego pisarza) i nie ma to nic wspolnego z logika lub jej brakiem.
W koncu, proponuje zebysmy przed wypowidzeniem sie na temat filmu, zgodnie z wasza regula, czytali wszystkie pierwowzory na ktorych owe filmy zostaly oparte, a zatem:
Zatem kto nie daj boze chcialby bezczelnie wypowiadac sie na temat filmu
"To nie jest kraj dla starych ludzi" niech najpierw przeczyta powiesc Cormac McCarthy'ego, Kto chce cos powiedziec o "ojcu chrzestnym" niech czyta Mario Puzo i potem mowi, kto powazy sie slowo wypowiedziec na temat "Ostatniego kuszenia Chrystusa" niech przerobi najpierw Nikosa Kazantzakis'a, itd. jesli nie niech zamilknie na zawsze i nie drazni swoja ignorancja "koneserow", ktorzy oczywiscie maja monopol na wypowiadanie sie o filmach bedac fanami ksiazki.
Na koniec dwie uwagi jeszcze. Czytalem kilka powiesci Kinga, nie uwazam sie ani za fana ani za konesera jego tworczosci, nastepnie ogladalem filmy na owych powesciach oparte, i w interpretacji ani zrozumieniu owych "dziel" powiesci mi nie pomogly. Jednynie sp
Czyli w/g Twego mniemania, zanim pójdę do kina na jakikolwiek film, muszę wcześniej koniecznie sprawdzić, czy czasem nie jest on oparty na podstawie jakiejś książki. Absurd! Nie szedłem na "Mgłę", bo to "horror wszech czasów", czy cokolwiek innego. Szedłem, bo sądziłem, że to może być całkiem niezły film. A że oglądam bardzo wiele filmów, nie mogłem go przeoczyć. To wszystko. Ja się na nic nie nastawiałem, chciałem iść i poszedłem. Tu oceniamy film, a nie książkę, jak ktoś chce ją oceniać, niech wejdzie na jakiś serwis poświęcony książkom i tam sobie pisze.
nie wiem czy przypadkiem do mnie nie kierowales swojego posta, wiec spiesze
z wyjasnieniem, ze moj post byl ironiczny i tez nie uwazam ze trzeba koniecznie czytac ksiazke zeby sie na temat filmu wypowiadac, jesli zatem uwaga byla kierowana do mnie to zachecam do uwazniejszego czytania tego , co pisze, jesli nie to akurat zgadzam sie z tym co napisales.