Film powiedziałabym, dość... specyficzny, na pewno nie dla każdego, dla mnie jak się okazuję też nie. Co prawda mam dość wyrobiony gust filmowy, i przedkładam pozycje ambitniejsze nad komercyjnymi, cenię europejskie(m.in.angielskie, francuskie komedie) i azjatyckie kino(zwłaszcza horrory ), ale niestety "Modu" nie udało mi się zdzierżyć.
W połowie po prostu przysnęłam, pewnie spałabym smacznie do końca seansu, ale akurat niefortunnie rozdzwoniła się obok czyjas komórka.
Problem w tym, że w tym filmie nic nie przykuwa uwagi widza(moze oprocz pięknych plenerów)- brak muzyki, dialogi szczątkowe, główny bohater- 7-8 letni chłopczyk chyba cierpiący na autyzm czasami był irytujący. Kompletnie nie miałam żadnych motywacji aby śledzić fabułę, która bardzo mozolnie i ciężko się ciągneła. Scena końcowa była.... "powalająca".
ee tam...
...Na "Nieśmiertelnym" zasnąłem, bo byłem wypity (1988),
Na "Terminatorze 2" chyba ze zmęczenia (1992).
Oba przypadki wprawiły znajomych w zdumienie. Inne, choć częste nie były tak spektakularne.
on nie miał autyzmu, on się jedynie wstydził. widać to było w scenach gdy się otwiera i rozmawia z ojcem i nawet płynnie czyta. Był do niego bardzo przywiązany. A ostatnia scena była bardzo mocną sceną po tym jak dziecko, które usłyszało, że jedyna osoba na świecie która go rozumie i przy której nie "boi się" mówić i czytać nie żyje (nic dziwnego, że pobiegł tam skąd wyniósł najlepsze wspomnienia związane z ojcem).