Mimo iz film jest piekny i podziwiam gre Williamsa uwazam iz jest niebezpieczny poniewaz ludzie ze slaba psychika moga go innaczej interpretowac , pokazujac jak ludzie po smierci sie polacza ktos kto stracil kogos bliskiemu mu sercu moze zrobic to samo i bedzie uwazal ze konczac swoje zycie bedzie moj sie polaczyc z bliskimi , dlatego tez jest on nierozsadny
Mam nadzieję, że nie masz racji.
Dla mnie na przykład ten film stanowi ostrzeżenie przed obieraniem sobie życia, ponieważ o ile założyć, że z tego wszystkiego jest choć ułamek prawdy to samobójcy idą do piekła, którym jest spotęgowane samotnością (realną) życie, od którego uciekają. Nasza filmowa para stanowiła tylko wyjątek od reguły, a tego wyjątku w naszym przypadku nie możemy być pewni...
Nie wiem, nie patrzyłam na niego w ten sposób, ale też mam nadzieje że się mylisz. .
Ten film pokazuje jak wielka może być miłość. Oraz że ludzie są gotowi zrobić wszystko jeśli faktycznie kochają drugą osobę . .
Film jest śliczny. Ale chyba jednak nie jest niebezpieczny . .
O ile mi wiadomo(przynajmniej jeśli chodzi o chrześcijaństwo)to osoba popełniająca samobójstwo nie koniecznie idzie do piekła.Uznaje się ,że osoba taka jest nie w pełni świadoma co robi(bo któż przy zdrowych zmysłach chciał by sobie odebrać życie).Ale oczywiście są to tylko założenia.
Wydaje mi się ,że ten film pokazuje nam jak bardzo jesteśmy potrzebni ludziom ,którzy są w rozpaczy oraz ,że miłość może pokonać śmierć - no ale to, to wiadomo już od ponad 2000 lat;D
i pamiętajmy że jest to film fantasy a nie dokumentalny.
Ale mimo wszystko polecam ten film, naprawdę warto go oglądnąć:D
niestety nadal są księża którzy nie chcą odprawic katolickego pogrzebu samobójcy :/
Samobójcy wcale nie muszą iść do piekła. Spytajcie księdza. A film naprawdę piękny. Nie znoszę tego gatunku ale bardzo mi się podobał.
Co za głupota. Równie dobrze mogłeś/aś napisać, że to smutne, że niektórzy po tym filmie zaczną wierzyć w niebo, piekło, czyściec... A skąd Ty wiesz czy ludzie się połączą czy nie? Jak dla mnie etmat rzeka i na każdego film wpływa inaczej dopasowując się do jego oczekiwań, doświadczeń, myśli. Huh
Trochę to pokrętne rozumowanie, bo ja z twojej rozmowy wywnioskowałam, że ten film może skłonić kogoś do podjęcia decyzji o samobójstwie (a na pewno nie o to ci chodziło).
Ogólnie po entym razie obejrzenia tego filmu stwierdziłam, że jeśli patrzeć na niego pod kątem teologii chrześcijańskiej to można rzec, w tej materii "leży i kwiczy". Więc w jakiś sposób trzeba do niego podchodzić ostrożnie. Mimo wszystko ten film ma w sobie to "coś", jakiś urok i piękno. No i Robin Wiliams jak zawsze świetny:)
Ten film nie miał etykiety "Na podstawie tradycji chrześcijańskiej", dlatego uważam, że powyższe zarzuty nie są w pełni trafione. Poza tym wiele filmów jest niebezpiecznych - zwłaszcza dla widza o nieugruntowanym światopoglądzie.
idąc tym tokiem myślenia, trzeba by całą kinomatografię uznać za niebezpieczną, oto przykłady:
"superman" - co jeśli jakiś desperat uwierzy, że też może zatrzymać pędzący pociąg własnymi rękami...
"kevin sam w domu" - powinno się ten film wycofać, co jeśli wasza pociecha weźmie sobie niektóre sceny do serca i będzie dźgała widelcem przez dziurkę od klucza każdego kto naciśnie dzwonek do drzwi...
"mc gyver" - domyślcie się sami...
Władca Pierścieni -> znajdzie pierścień i będzie go nazywał swoim skarbem, aż zacznie jeśc surowe ryby i wyglądac jak oslizgly gnom ;)
Wg mnie film dobitnie pokazuje (a oryginalny tytuł to potęguje), ze po śmierci idziesz... tam gdzie chcesz, gdzie tego oczekiwałeś za życia.
Więc ani niebo, ani piekło nie istnieją, chyba, że je sobie wymyślisz, uwierzysz w to, a tym samym to stworzysz.
Jest taki dowcip, który wg mnie idealnie tu pasuje. Przeczytałem go w książce "Kosmiczny Spust...", tekstu dokładnie nie pamiętam, ale postaram się oddać jak najlepiej jego sens.:
Umarł pewien człowiek, (nazwijmy go) Chris i stanął u bram Nieba. Święty Piotr go wita, mówi że znalazł się w Niebie i żeby się przedstawił, a on sprawdzi, czy może wejść za bramę. Na to Chris: "zaraz, zaraz, jakie przedstaw się, sam się najpierw przedstaw! I jakie Niebo?! Co tu jest grane?! Skąd mam wiedzieć, że to wszystko to nie wytwór mojego umysłu? Nagle przerwał mu głos zza bramy: "wpuścić go, to jeden z naszych".