powiem tak, trudniej znaleźć żyda w biblii niż dobrą scenę w filmie vegi, ale i tak się chłopak rozwija, niby sika w pieluchy, ale sam je zmienia..
by the way, jestem może dziwny, ale uważam, że ten film - rodzaj bardzo dosłownej i grubymi nićmi szytej przypowieści o ziarnie, glebie i siewcy właściwie (w roli zamaseczkowanego siewcy pandemia na featuringu) - jest najlepszy.
(o co nie było trudno, jako iż poprzeczka leżała na ziemi)