Zgadzam się z oceną szanownego przedmówcy, jednak nie do końca uwierzyłem w ten pojedynek,<spojler> Już tłumaczę o co mi chodzi - gdy podczas seansu było już wiadomo że dojdzie do pojedynku pomyślałem że w tych okolicznościach wymaga on perfekcyjnego wykonania aby być wiarygodnym tak jak w doskonałym Samuraj Zmierzch - gdzie finałowa walka była wręcz genialna była to jedna z niewielu sekwencji walki w którą uwierzyłem w 100% i nie zastanawiałem się jak w innych filmach czy to taniec synchroniczny czy walka na śmierć i życie - była po prostu REALISTYCZNA. Taki był też pojedynek w omawianym filmie jednak z mojego punktu widzenia maleńkim zgrzytem było to że Mimura robił wszystko żeby nie być zlekceważonym co chyba wynikało z poczucia honoru, nie chciał udawać zniedołężniałego i to wykorzystać - ja jednak w podobnej sytuacji starałbym się zostać zlekceważonym jak najbardziej :) ale to takie moje odczucie film oczywiście polecam wszystkim.
Aha i zbieżność mojego nicka z nazwiskiem postaci w filmie jest zupełnie przypadkowe. Nie jest on w żadnym stopniu moim idolem :)