PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662494}

Miłość po francusku

20 ans d'écart
6,3 21 tys. ocen
6,3 10 1 20626
6,5 2 krytyków
Miłość po francusku
powrót do forum filmu Miłość po francusku

Francuzi jak chyba nikt inny w kinie, potrafią przywrócić wiarę w miłość i przy okazji swatać
bohaterów żyjących w przeciwległych światach. U nich jak widać, przynajmniej w lżejszym kinie,
nie ma związków niemożliwych, a łączone pary, łamią wszelakie stereotypy.
Oczywiście przedstawiana ''love'', choć na pierwszy rzut oka wydać się może nieprawdopodobna,
to jednak ma więcej wspólnego z realizmem, niż niejedna opowieść dla nastolatków ala
''Zmierzch''.
U Moreau historia wtórną jest, ale jej wchłanianie nie powinno sprawiać zgrzytania zębami.
Dzieje się tak po części za sprawą lekkości, ale i nie tylko, bo i ciche kibicowanie głównej parze,
przyczynia się ostatecznie do pozytywnej oceny. I pomyśleć, że na początku drażniło, przynajmniej
mnie, błaznowanie Balthazara, oraz oschłość i spięcie Julii, która nie dopuszczała do siebie
myśli, że z kimś takim jak on, łączyć ją może coś więcej niż tylko krótkotrwała znajomość.
Gdy przełożony w firmie komplikuje delikatnie życie dziewczyny, stawiając ją przed faktem
dokonanym jakby nie patrzył, Julia krok po kroku zaczyna dostrzegać wartości, które wcześniej
zamknęła gdzieś głęboko w swojej głowie po nieudanym małżeństwie. I tu film wkracza w tą
banalniejszą część, co nie znaczy, że gorszą, bo paradoksalnie przyjemniejszą.
Sami bohaterowie zaczynają widza do siebie przyzwyczajać, jest szansa, że wzrośnie nawet
nasza sympatia do nich. Oczywiście mówię w imieniu tych, którzy mają podobne odczucia do
moich. Cała reszta jest czymś co już nam jest doskonale znane.
Francuski reżyser poprzez pewne osoby w filmie mówi wprost, że aby być szczęśliwym
człowiekiem trzeba być przede wszystkim sobą, bez znaczenia jakim się jest odmieńcem,
ekscentrykiem czy kimś z szaleństwem w oczach. Mało oryginalni ludzie mają nudną egzystencję.
Tylko podchodząc do życia i otoczenia w sposób luźny i zdystansowany, możemy czuć
zadowolenie.
Rzecz jasna to tylko hipoteza, będąca kroplą w morzu wszelakich wniosków na podany temat, ale
jak wiadomo, ile istnień, tyle poglądów. W ''20 ans d'écart'' pada również zdanie, że kobieta nie
potrzebuje nikogo by czuła się spełniona. Być może, ale czy bycie samotną jest tym czego
pragnie tak bardzo w życiu?
David Moreau pokazał też, może z delikatnym wyolbrzymieniem, jak zachowują się wobec
pewnych sytuacji ci wszyscy ''obcy'' z którymi spędzamy wiele czasu chociażby w pracy. Od razu
przypomina się tu inna produkcja ''Plotka'', która pokazuje ten problem znacznie dobitniej.
Komedia ''Miłość po francusku'' mimo iż ograna w poruszanym temacie, mimo iż przewidywalna,
nie powinna męczyć, bo przyswaja się dosyć swobodnie.
Kilka scen może na prawdę nieźle rozbawić, nawet jeśli przez myśl przeleci ''ależ to głupiutkie''.
Film ten jednak wyróżnia się na tle tym podobnych, często sztucznych i nachalnie ckliwych
komedyjek romantycznych, których sam mam po dziurki w nosie, dlatego ode mnie 6/10 będzie
wyróżnieniem.