...to ja też. no nie umiem się po prostu powstrzymać. Ekspresja jego oczu i ta mina...buuuu;) Ale co do filmu to powiem tak...przez długi czas był kolejną komedyjką romantyczną. W jednym momencie oderwał się od konwencji...w momencie gdy Charlotte zmarła. I to mnie bardzo cieszy (nie zrozumcie mnie źle!) bo dzięki temu ten film się w ogóle czymkolwiek różnił.