Jeśli ktoś odczytuje ten film jako antyfeministyczny to tylko dlatego że nie ma tam ani jednej
ładnej kobiety. Czy naprawdę wszystkie włoszki są takie brzydkie ?
Tancerki w skąpych, srebrnych, błyszczących ciuszkach były spoko. Reszta faktycznie bidna.
Dokładnie! Na świeżo , jedną z moich refleksji jest, że do miasta kobiet zesłano najbrzydsze Włoszki, jakie tylko były.
Dwa słowa o chłopięcych fascynacjach zawartych w filmie. Zastanawia mnie, że Fellini gustuje albo w podmamusiałych paniach,(chłopczyk zainteresowany prasującą panią), albo o twarzy kobyły(plaża).
Tancerki w stringach pokazana w tak oderotyzowany, nieciekawy, brzydki sposób, jak tylko chyba homoseksualista potrafi. Na dodatek okraszone włażącą w kadr staruszką, skutecznie- przynajmniej mnie- wybijającą z głowy erotyczno, seksualno, estetyczne konotacje. Fellini nie potrafi w atrakcyjny sposób pokazać piękna kobiecego ciała. W ogóle jeśli o kobiety idzie, ma jakiś koszmarny gust.
Fellini bez wątpienia jest wielkim artystą. Jednak tego filmu zupełnie nie czuję. Cały czas, podczas męczącego seansu, kojarzył mi się z tandetą, taniością. Brzydkie kobiety. Brzydka, tandetna, jarmarczna pod koniec, scenografia.
Za dużo oglądacie kobiet na zdjęciach pisemek plotkarskich. Realne kobiety tak wyglądają a przynajmniej wyglądały w latach 70'. Zresztą Fellini uwielbiał karykaturalność.
Kwestia obycia ze starszymi, włoskimi filmami. Moim zdaniem włoszki to piękne, kształtne kobiety. W "Mieście Kobiet" już po kilku minutach widać było przynajmniej kilka ślicznotek. Kwestia gustu.
Ciekawy wątek na forum... Jakże zgodny z przesłaniem filmu - miast skupiać się na tresciach zawartych w fabule panowie zauważają jedynie ciała kobiet. Brzydkie czy ładne oto jest pytanie, jakże istotne, przecież rolą kobiety jest zaspokajać wizualnie, karmić męskie erotyczne fantazje. Naturalność, kobiecość nie jest w cenie, liczy się retusz, fałsz wykreowany silownią, solarium, makijażem i strojem. Antyfeministyczne jest właśnie takie postrzeganie - odrobinę szacunku dla kobiety jako całości, jako istoty ludzkiej. Smucę się napotykając takie świadectwa męskiej ignorancji w dziedzinie kobiecości, takiego plytkiego, powierzchownego oceniania płci pięknej - przede wszystkim pieknej duchowo.
Symptomatyczne, odwiedzający plan filmowy Brunello Rondi reżyser i scenarzysta utrzymywał, iż :
,,Aktorki, które- widziane na planie- tryskają erotyzmem, które w każdym mężczyźnie wzbudziłyby pożądanie, na ekranie przypominają pośmiertne maski. Uśmiech odaliski na planie, w filmie zmienia się w śmiech hieny"
Mam wrażenie, że "Miasto kobiet" pozostając bezsprzecznie kinem Felliniego z katalogiem trademarków reżysera zostało nadmiernie obciążone społecznymi kontekstami włoskiej rzeczywistości tamtych czasów. Jakaś wewnętrzna potrzeba ukazania własnych niepokojów zaburzyła rytm filmowej wypowiedzi.Cierpliwość jaką widz obdarza film ewoluuje w wystudiowaną uprzejmość w wobec twórcy, który kiedyś wiele razy nas wzruszył i zachwycił. Good night, and good luck, esforty.
5/10
Filmy z późnego okresu Felliniego nie posiadają tempa wcześniejszych filmów, ma się wrażenie jakby stały w miejscu. Ale i tak ich styl jest nie do podrobienia, a próby jego naśladowania spełzłyby na niczym.
Co do urody aktorek, to należy pamiętać, że Fellini własnoręcznie przemalowywał twarze aktorom i aktorką, i w dużym uogólnieniu dążył do nadania własnoręcznego piętna wszystkiemu w swoich filmach poczynając od scenografii a kończąc na twarzach aktorów.
Bardzo fajnie przerobił Anne Prucnal aby wyglądała tak jak jego żona za młodu, Giulietta Masina. W filmie jest wiele inwencji, świetnych pomysłów. Najbardziej podobały mi się sztuczne palmy kołyszące się w nocy przy burzowej pogodzie, a bohater patrzy na nie ciepłego łóżeczka, żegnany na dobranoc przez dwie młode dziewczyny. Jedyna wada, że film traci oddech. Niektóre sceny aż proszą się o skrócenie, ale pewnie to winna wieku reżysera.
to ważne pytanie. takie samo jak: czy wszyscy Polacy to nudni debile i prostacy? rzeczywiście, gdyby sądzić wszystkich Polaków po głosach osób takich jak ty na FW, można by dojść do takich wniosków :)
"-Precz z fellatio!
-Ale ja to lubię.
-Cicho bądź!"
To rzecz o wolności słowa. I czynu.
"Za każdym razem, gdy inny człowiek stara mi się uzmysłowić, że homoseksualizm jest dewiacją, przypominam mu jak bardzo śmierdzi cipa".
~ Federico Fellini, 1964
:-)
https://www.youtube.com/watch?v=3juMPT8SIO0
https://www.youtube.com/watch?v=GJ6daVZsmYA