słońce wschodit i zachodit, a pan abel ferrara z uporem maniaka każe swemu alter ego przygasłemu, oklapłemu błądzić i kluczyć, plątać się we własnych zeznaniach, wałęsać się i szwendać jak ta przysłowiowa piosenkowa aptekarska menda po brudnych zaułkach ciemnej strony miasta pełnego podejrzanych (o bycie nowojorskim rzeźnikiem) w poszukiwaniu upragnionego, wyczekiwanego, cztery tysiące lat wyglądanego odkupienia..