Największą przeszkodą dla człowieka, by żył w wierze, nadziei i miłości jest martwa religia, która oferuje ludziom substytut obecności Bożej. Film "Michał Anioł" to trzymający się reguł gatunku surrealistyczny thriller umieszczony w San Juan (Puerto Rico), którego głównym bohaterem jest katolicki ksiądz z naturalnym talentem malarskim, a jego miłość do Boga nie przychodziła mu łatwo, ponieważ więcej znał dowodów na istnienie diabła.

Ksiądz Michael Killan (Richard Grieco), Irlandczyk z Bostonu, syn Puertorikanki Carmen Rodriguez-Killan (Ivonne Coll), wychowywał się wraz z młodszym bratem Seanem (Brandon Williams) w chrześcijańskim domu. Michael i Sean musieli słuchać się decyzji innych. Sean stał się buntownikiem, a Michael chciał wszystkich zadowolić. Studiował w Rzymie. Matka bardzo się starała, ojciec zapił się na śmierć. Przepijał całą zapomogę, a matka nie widziała grosza. Gdy 11-letni wówczas Michael był ministrantem, Monsignor Manning (Michael Cole) - obecny ksiądz prałat - miał słabość do chłopców. Pewnej nocy przyszedł do Michaela, który był na to przygotowany i złamał Manningowi nos. Niestety, jego brat Sean miał mniej szczęścia.

Kiedy jego brat Sean, homoseksualista pracujący jako prostytutka, zostaje zamordowany w bestialski sposób, Michael zrzuca sutannę i wkracza w świat zepsucia i grzechu, by ścigać mordercę brata. Kto mógłby być jego potencjalnym wrogiem? Śledztwo prowadzi jego wuj Daniel (Efrain Figueroa) nazywając poszukiwanego mordercę "Sobotnia noc". Lecz Michael okaże się bardzo pomocny w analizie krwawej zbrodni. Morderca jest leworęczny, ma wykształcenie plastyczne, jego abstrakcja żywi się przemocą, zamiast rzucać farbę na płótno - on naniósł krew na ścianę, detale maluje prawie ją dziurawiąc. Wypisał szminką słowa różańca. To fanatyk religijny. To wściekły apostata - człowiek, który odszedł od swojej wiary i porzucił ją dla innej. Jego religia zabija.

Dosyć dużą rolę w filmie odgrywają obrazy malowane na płótnie, księdza Michaela. Ksiądz prałat Manning uzna jego dzieła za herezje i stwierdzi, że obrazy są bliższe diabłu, a artyści powinni służyć Bogu. Natomiast znawca w szkole sztuk pięknych określi je jako niezwykłe, bardzo ekspresjonistyczne, a zniekształcenia anatomiczne to siła jego malarstwa. Po zajęciach z malarstwa Michael poznaje pozująca do aktu modelkę Mary (Bridget White), która nota bene mieszka z koleżanką ofiary mordu. Niestety, Michael nie jest wolny od poczucia winy. Po krótkim romansie z Charlotte (Kristin Minter), zmuszona była usunąć ciążę.

A kto jest tym psychopatycznym zbrodniarzem? Lewis Garou (identyfikowany z takimi ciemnymi rolami Dennis Hopper), utalentowany ateista, któremu tylko sztuka może zagwarantować nieśmiertelność. Krew jest jego religią. Według Garoua nie ma Boga, tylko krew, która daje mu życie, a jedynym tylko sposobem na pozbycie się pokusy jest uleganie jej. Uwięziona kobieta w jego makabrycznych dziełach to jego matka, paryska prostytutka, która podczas aborcji się wykrwawiła. Garou dokonuje siedmiu morderstw, jego ofiarami są również kobiety.

Wszystko koncentruje się wokół dramatycznych wydarzeń. Odnosi się to m.in. także do dialogu, któremu reżyser starał się nadać realny i autentyczny charakter. Jest logiczna konstrukcja zdarzeń, obraz młodego księdza, początkowo całkowicie pochłoniętego swoją pracą, człowieka wymagającego, zarówno od siebie jak i innych, tak pod względem zawodowym jak i moralnym.

Film, który być może przywołuje takie filmy o socjopatycznych maniakach religijnych jak "Siedem" z Bradem Pittem czy "Odkupienie" z Christopherem Lambertem, jest swoistą spowiedzią głównego bohatera.

Richarda Grieco uważam po tym filmie za aktora subtelnego i wrażliwego, znakomicie panującego nad środkami wyrazu sztuki aktorskiej w filmie, o czym nie mieliśmy jeszcze okazji się przekonać, ponieważ grywał w serialach "21 Jump Street", "Booker" czy tytułowego bohatera filmu "Agent bez matury". Księdza Michaela gra interesująco, ostro przeciwstawia się poglądom mordercy, a to co uniwersalne i alegoryczne ukryte jest za jego twarzą.