W mojej skromnej opinii "Mugen no Jūnin" jest lepszy od "Ruroni Kenshin" (obejrzałem 2 części) i "Azumi" (obie części). Fani takiego kina nie będą zawiedzeni. Polecam. Moja ocena 8 z dużym plusem.
Widzę że się podobało, a co do Azumi, to 2 część mi się nie podobała tak jak 1. Pozdrawiam.
W miarę spodobało, choć zgodnie z oczekiwaniami do Azumi daleko. Lubię filmy z niepokonanymi superbohaterami, ale chyba jednak bardziej takimi, którzy są niepokonani, bo ich umiejętnościom nikt nie dorównuje niż dlatego, że wspiera ich jakaś tajemnicza moc. W Azumi uwielbiam jeszcze muzykę. A Ruroni Kenshin jeszcze nie oglądałem. Warto?
Warto, na razie jeszcze trzeciej części nie obejrzałem ale po tym co widziałem to ocena pomiędzy 7-8.
To klasyk takich i chyba Azumi choć dużo starsze to większa sieczka, to trochę podobne.
Jak dla mnie Azumi najwyżej i tak jak napisałeś mi też druga tak nie podeszła jak pierwsza część, powiedziałbym nawet że spora przepaść, potem Mugen No Jūnin, aż zastanawiałem się podczas oglądania, czy to czasem Kitamura nie wyreżyserował... No a co do Ruroni Kenshin, to się zawiodłem, jedyne co dobre to były walki, a reszta to nuda.
Zainspirowany waszymi dialogami sięgnąłem chciwie po Azumi, licząc na solidną, krwawą sieczkę. Rozumiem, śliczna ;-) Jednak sam film - jak dla mnie - to serialowy Power Rangers po japońsku. Bohaterowie w roli mistrzów katany wiarygodni tak, jak ja w roli primabaleriny baletu rosyjskiego...
no było to dosyć młodzieżowe, kolorowe, ale pozbywanie się bohaterów na pewno bardziej ekstremalne, 1 część miała w sobie pewien zadzior
Jeżeli tak do tego podejść, to oczywiście pełna zgoda. Mnie jednak odpowiada akcja w typie Zatoichi, jak macie jakieś typy, to podrzućcie, żebym się odstresował po Azumi :-)
ja mam w planach
"Kiedy dobyto ostatni miecz"
"Samuraj - Zmierzch" ale tu chyba nie będzie sieczki
"13 zabójców" dosyć dobry, takie nawiązanie do "7 samurajów"
na teraz nic innego mi się nie przypomni ale się odezwę, feudalna Japonia to jest coś co lubię ;-)