i uświadomiłem sobie, że rola Sean'a Connery'ego jest znikoma. Pojawia się w czterech momentach i to wszystko. Najdłużej Zielony rycerz zabawił na początku filmu, gdzieś z 4 do 5 minut, a potem tylko pojawia się chyba jeszcze w 3 momentach. W ostatnim momencie toczy walkę z głównym bohaterem i usypia się do snu. Główny bohater jest jak dla beznadziejny, ponieważ wygląda jak taki pedalski chłopczyk. Zero prawdziwego mężczyzny, który powinien być prawdziwym odważnym rycerzem, a nie ciotą. Jeśli chodzi o całość filmu to jest bardzo dobry.