W tym busie zajebista. "Córka" i "matka" na zmianę uczą chłopaka całować i wchodzi tamta
dziewczyna xD
W tamtym momencie zastanawiałem się czy oglądam marny wstęp do pornola czy komedię.
Nie wiem jaki cel mieli twórcy, na początku myślałem że to satyra na bajkowe komedie familijne ale nie dość że schemat jest dokładnie ten sam to jeszcze humor jest mocno niesmaczny.
Żarty z analu, itp. mi nie przeszkadzają ale już te sceny całowania, swingu, spuchnięte jaja to było żenujące.
W całym filmie zaśmiałem się może 2-3 razy, jak na tak rozreklamowany film kompletny niewypał, twórcy chyba uderzają w gimnazjum bo taki jest poziom humoru w tym filmie.
Wysublimowane masz poczucie zażenowania. Anal ci nie przeszkadza a całus tak? hehehe :)
Anal jest względnie normalny a żart w tym kontekście był niezłą satyrą na puszczalskie nastolatki, całowanie przedstawione jako idiotyczna nauka z podtekstem kazirodczym to już normalne nie jest.
Nie oczekiwałem po tej komedii wiele ale jest po prostu żenująca, nie rozumiem co było w tej scenie zabawnego.
co ja na to poradzę? :) Zauważyłem, że im jestem starszy tym więcej głupot zaczyna mnie bawić, które kiedyś mnie wręcz oburzały.
Mnie rozwaliła po prostu scena planowania "ataku" na meksykańskiego policjanta, ogólnie Millerowie to jedna z lepszych komedii jakie ostatnio oglądałem ;)