...w porównaniu z książka (nie krzyczeć. Ale kocham pana Kinga i zawsze będę traktować takie filmy jedynie jako ekranizacje) to Paul miał wspaniałe wakacje u Annie. Luz, blues. Ani kciuka nie stracił, ani nie miał stopotomii, ani nie przeżywał spazmatycznie tych wycieczek na drugi koniec domu... Ot, tak, jeździł wyluzowany, ze swoim wielkim planem pozbycia się smoczycy... Wiem, że kiepsko byłoby zrobić takie efekty w '90. Dlatego uważam film za dobry. Ale chciałabym dzisiejszej ekranizacji. Nowej. Grającej na uczuciach i zakrawającej na prawdziwy, krwawy, psychologiczny horror/thriller.