No nie wiem, co się stało. Serio, poprzednie części ( Fallout ) były ogólnie rewelacyjne w swoim gatunku. Tu nie zagrało wiele rzeczy, od samego scenariusza chyba zacznijmy. Aktorzy grają jakby wiedzieli, ze to już koniec. Sam Tom zmęczony jest chyba tą rolą. Piękne ujęcia, muzyka nie ratują niestety tego filmu. Po co te wstawki komediowe ( jazda samochodzikiem po Rzymie, w kajdankach ) i parę innych "smaczków". Jak starsze "miszyny imposible" były świetne (3 część ) bądź bardzo dobre ( lubię też 2, a co mi tam :D ), tak tym razem, no nie...