Jedną z nielicznych mocnych stron tego filmu była tytułowa piosenka Grzegorza Ciechowskiego. Co do samego filmu to nie podobał mi się zbytnio - akcja filmu była niespójna, wątki nie były należycie rozbudowane (pobieżnie i lekceważąco przedstawiony wątek śmierci ojca Angeli, matka która nie wie co się wokół niej dzieje, raził także brak zainteresowania dezerterem ze strony Żandarmerii). Poza tym bardzo kiepska kreacja Moniki Kwiatkowskiej, zwłaszcza jej zachowanie po powrocie z Hamburga, które wcale nie wskazywało na to iż była przetrzymywana w domu publicznym. W innych scenach również nie popisała się kunsztem aktorskim. Na plus mogę zaliczyć grę Radka Pazury, który ratował większość scen. Takim moim prywatnym, dodatkowym atutem filmu, jest fakt, iż ujęcia był kręcone w moim ukochanym Szczecinie.
Moja ocena filmu 3/10.