najlepszy moment z filmu to pościg policyjny - w chwili jak uśmiechnięty rowerzysta zajerzdza drogę policji.
Może nie shit... ale też nic specjalnego.
Pamiętam, że oglądając ten film po raz pierwszy będąc nastolatką podobał mi się. Wczoraj obejrzałam go po raz kolejny i... nieźle się wynudziłam.
Sam temat jest bardzo dobry, ale wykonanie - kiepskie. Jakieś mi się to wszystko wydało przerysowane, sztuczne i nijakie. A scena, o której piszesz to żenada. Ręce mi opadły. Właśnie po niej zrezygnowałam z dalszego oglądania.
Wątpię, żebym jeszcze kiedykolwiek zdecydowała się na włączenie tego filmu.