Pomijając inne niedociągnięcia (fatalny dźwięk, nieco odrealnieni bohaterowie), najbardziej zastanawia mnie, czy Yen Ha w ogóle miała wolną wolę? Obcy facet zaprasza ją do mieszkania, każe się rozbierać, kłaść , siedzieć cicho, traktuje ją jak śmiecia- bije i poniża, a ona ciągle robi to, co on jej każe. Nawet troska o własny tyłek ma chyba swoje granice. No i czy nie byłoby lepiej, gdyby po prostu wyszła za Igora i wszystko po nim odziedziczyła, skoro i tak z niewiadomych powodów w końcu go pokochała? A po co ta wymyślna, efekciarska akcja z Olem? Ja spałem z twoją dziewczyną więc ty śpij z moją? Czy zdaniem Igora Yen Ha i jej dziecko będą szczęśliwi? Czy ona sama nie widzi, w co się pakuje? Część z tego dałoby się jeszcze jakoś przepchnąć, ale wszystkie te kwestie na raz czynią ten film po prostu niewiarygodnym. Szkoda, liczyłam jednak na coś lepszego.
Być może Yen Ha była zakompleksioną dziewczyną, chciała jakoś podnieść swój status i uzyskać wizę. Tak, to wszystko nierealne... być może w przeszłości była źle traktowana przez mężczyzn - w końcu biologiczny ojciec na wieść o ciąży uciekł. Ta wyreżyserowana sytuacja pokazuje, do jakiego stopnia upodlenia może dojść kobieta, imigrantka, marząca o lepszym losie. Ale faktycznie, też mnie uderzyła jej bezsilność i bezwolność... A co do tego, że pokochała Igora - ofiara zakochała się w kacie...
A kiedy on ja katowal?? Bo nie przypominam sobie ani jednej sceny??? Mam inne wrazenie co do glownego bohatera. Bardzo pozytywne.porzadny chlop.
Raczej mający problemy z okazywaniem emocji. Miałam na myśli tortury rzędu psychicznego, zapamiętałam scenę, gdy na nią krzyczy w specyficzny sposób.
Specyficzny na swoj sposob,moze twardziel troche aczkolwiek zachowywal sie w porzadku a i jego reakcja jak sie dowiedzial ze go oklamala i jest juz w ciazy- godna pozazdroszczenia. Dla mnie pozytywny czlowiek.