Kolejny znakomity slasher, od którego ciężko się oderwać. Największą robotę odwala tu klimat, gdyż walentynki połączone z ciemną kopalnią tworzą ciekawą mieszankę.
Kolejna rzecz, to wygląd górnika-mordercy, pokaźny i naprawdę zadowalający bodycount oraz zróżnicowane morderstwa, które są przyprawione niezłym gore i choć widziałem już lepsze, to nie ma to jak widok kilofa wbijanego w czaszkę, tak że aż ostrze wychodzi przez oczodół razem z okiem, no po prostu mniam-mniam i jeszcze raz mniam.
Pyszne widowisko pod każdym względem.