Nie oglądałem Efektu motyla ani Obłędu. Jednakże Moje ja zainteresowało mnie troszkę inna treścią niż powyzsze filmy. Jest to niby film o podróży w czasie ale nie do końca.
Zaczyna się bardzo intrygująco. Simon budzi się w szpitalu. Nie pamięta niczego co wydarzyło sie od ostatnich dwóch lat. W szpitalu czeka na niego kobieta. Wydaje sie że jest to jego zona, ale chwile później kobieta znika a dr Newman przyprowadza prawdziwą żonę bohatera. Od tej chwili sytuacja plącze się coraz bardziej, bo nasz bohater zaczyna podróże w czasie pomiędzy rokiem 2000 a 2002.
O ile pierwsza część filmu jest bardzo zaskakująca i wprowadza pewien powiew świeżości o tyle druga jest już trochę nudnawa i przekombinowana. Gdyby nie bardzo dobre zakończenie ----- SPOILER! ------- które dla mnie jest pewnym bardzo ciekawym sposobem ukazania piekła ( " póki tego nie zostawisz Simon będziesz stał w miejscu" ) ----------- KONIEC SPOILERU --------- to film rozmyłby się bardzo. A tak nie jest tragicznie.
Bardzo ciekawa, taka trochę nieregularna muzyka Nicholasa Pike'a, fantastyczne klimatyczne zdjęcia Martina Langera potęgujące zagubienie bohatera i zamkniętość w szpitalu. Niektóre drobne ujecia ( woda uderzająca w szyby w atrium) , wkomponowane w film bardzo go uatrakcyjniają i wzbogacają.
Bardzo dobrze zagrał Ryan Phillippe oraz Piper Perabo.
Plusem jest też wg mnie to, że podróże w czasie pokazane sa na zasadzie wspomnień a nie przejścia pomiędzy jedną datą a drugą.
Ogólnie 7/10. Gdyby nie zakończenie byłoby gorzej....