Nie da się uciec od korzeni i całej tej genderowej idei filmu. Trans-płciowość jest tematem dominującym - choć chciało by się powiedzieć, że to przecież kameralny dramat rodzinny. I ja go za taki osobiście odbieram. Ale jak wspomniałem, z tył głowy czai się myśl, że to coś więcej. Że mimo wszystko jest to film z konkretnym przesłaniem.
Przyznam się, że przez długi czas dałem się nabrać i nie skojarzyłem o co chodzi. Monica tak świetnie jest zrobiona na babkę, że po prostu tego nie widać. I tylko kilka szczegółów może sugerować, że coś tu nie do końca pasuje. No ale czy komuś to przeszkadza?
Przewrotnie napiszę, że pewnie tak. Bo znajdzie się wielu hejterów, którzy z definicji - nawet nie oglądając filmu - wyklną go od idiotyzmów, dewiacji, albo pornografii, itp. Rozumiem, ale i nie pochwalam. Bo film ogląda się bardzo przyjemnie i nie jest ideologicznie przesiąknięty. Przynajmniej nic na siłę. A każdy swój rozum przecież ma (chyba - choć jak patrzę po większości komentarzach, to powoli przestaje wierzyć w ludzi).
Zaskakująco dobre kino. Polecam podejść bez uprzedzeń.
Hm... Chyba całkiem inny film oglądaliśmy. A może filmy ci się pomyliły? To co piszesz jest kompletnie bez sensu. Więc albo pomyliłeś tytuły, albo nic nie zrozumiałeś. To jest film o zagubionej relacji matki i córki oraz o próbach naprawienie tego po 20 latach w obliczu nadchodzącej śmierci...
Jednak to ten sam film. Ja również początkowo nie dostrzegłem żadnych odniesień do transpłciowości bohaterki. To jakby zaszyfrowany temat i szczerze mówiąc psuje cały odbiór filmu. Jakby jasno powiedzieć o co chodzi z tą zmianą płci, to zupełnie inaczej odbieramy problem konfliktu matki i córki. W czasie oglądania filmu nie zauważyłem tej, jak się wydaje kluczowej dla cały opowieści sprawy. Dopiero po takich jak wyżej komentarzach i recenzjach. A to raczej dyskwalifikuje film...
Faktycznie bardzo trudno się zorientować, nie będąc wcześniej poinformowaną. Pewną wskazówką jest utrzymywanie w tajemnicy i brak wyjaśnienia historii rodzinnej. Na serio - gdyby cofnąć się o trzy dekady, kiedy tego typu operacje nie były (chyba) jeszcze przeprowadzane i nie zaistniał jeszcze ruch LGBTQ+, nikt by się nie domyślił, o co w tym filmie chodzi. Dla mnie jedyną wskazówką był filmik pokazywany Monice przez brata, w którym ich matka wspomina swoich synów jak byli małymi chłopcami. I człowiek się zastanawia: gdzie jest ten drugi brat? Dlaczego ten wątek nie zostaje wyjaśniony? Jestem pewna, że na tym etapie część widzów pozostanie.