Sam w sobie jako poszukiwanie zagubionej relacji między matką i dawni nie widzianą córką jest OK, ale jak się okazuje, są tu bardzo mocno ukryte treści, wręcz niedostrzegalne. Dopiero po komentarzach i recenzjach można zauważyć, że chodzi tu o transpłciowość głównej bohaterki i sprawa zmiany przez nią płci, czego nie akceptowała jej matka. Po co to aż tak bardzo było ukrywać i szyfrować treści?