Ta część wywołała we mnie mnóstwo mieszanych uczuć. Pierwsze 3 części (w szczególności część 2) bardzo mi się podobały. Każda z części ma swoje własne podejście, własny klimat który zmieniał się przez te dziesięciolecia.
Część pierwsza to groteskowy, niesamowicie mroczny horror który pomimo dziwnych rozwiązań fabularnych stara się traktować się poważnie.
Część druga jest już mniej poważna, za to gore i wartkiej akcji nie zabrakło. Klimat już znacznie lżejszy, przypomina typowe kino klasy B w stylu "From Beyond" czy "Reanimatora".
Część trzecia wciąż trzyma poziom, pomimo już sporej dawki głupawki. Klimat już niestety lat 90tych, ale to było raczej nieuniknione. Podobał mi się wykreowany post apokaliptyczny świat. Akcji wciąż sporo, pojawiły się nowe wątki i ogólnie przyjemnie się ten film oglądało. Nie rozumiem czemu inni narzekają na ten film.
Dochodzimy do tej części i. . . ona była dziwna. Strasznie pogmatwana, i prawie zupełnie pozbawiona klimatu no i . . . nudna. Kulek i zombiaków było mało, przez większość czasu widzimy tylko jak Mike przechodzi przez te przejscia między wymiarami i zmienia się w TallMana. To co jednak już wkurzyło mnie to końcówka której właściwie kompletnie nie rozumiem.
Wszystkie moje wątpliwosci opisałem już w jednym z tematów przy tym filmie.
Póki co musze przyznać że "Phantasm" był naprawde udaną serią horrorów klasy B. Fabuła choć brzmi naprawde irracjonalnie to jednak nie można odmówić jej oryginalności.
Postać TallMana to majstersztyk. Nie mówi zbyt wiele, jest posępny, tajemniczy, a poza tym tego gościa nie da się zabić. Posiada chyba wszystkie możliwe nadprzyrodzone moce, potrafi się teleportować, jego ciało zmienia się w różne stwory, używa telekinezy (z braku lepszego słowa), ma na swoje usługi armie zombiaków, karłów i "kulek" (takich zabawek sam Jigsaw by sie nie powstydził) poza tym odradza się cały czas, i jest generalnie nie zniszczalny. No i co najważniejsze - to pieprzony kosmita!
Krótko mówiać polecam całą serię.
Część pierwsza jest zwyczajnie nudna.
Część druga znakomicie nawiązuje do włoskiego giallo.
Część trzecia ma inny klimat, ale trzyma się dzięki muzyce i grze aktorskiej (zwłaszcza Kevina Connorsa). Najmniej trafny jest pomysł z Jodiem- kuleczką
Część czwarta wyjaśnia to i owo o Wielkoludzie, a zakończenie jest ciekawe
Nie wiadomo po co Coscarelli zdeklarował oficjalnie, że nakręci część piątą.
http://www.filmweb.pl/film/Mordercze+kuleczki+IV%3A+Zapomnienie-1998-35011/discu ssion/Chyba+cos+mi+umkn%C4%99%C5%82o,2132273 w tym temacie wypisałem wszystkie moje pytania.
A sequel powstać powinien, bo siłą rzeczy Tall Man nie został pokonany, a historia sie właściwie nie skończyła.Jeśli powstanie piąta część, z chęcią ją obejrze
Wrócili do przeszłości, zapomnieli o Wielkoludzie. Choć szkoda, że zabrakło Jody'ego, ale przynajmniej wimy, że jakoś im się ułoży. Po co więc kręcić sequel - nie mam pojęcia.
Sequel przydałby sie choćby dlatego żeby wyjaśnić, skąd w głowie Mike'a wzięła się "kulka", dlaczego Tall Man jej tak bardzo pragnął, i przy okazji wyjaśnić czemu ścigał Liz w drugiej części. Czy ona też miał "kulkę" w głowie? I dlaczego miała wizje o Tall Manie? Sequel sie przyda, bo jest jeszcze wiele niewyjaśnionych wątków
Mike'owi pod koniec filmu Wielkolud włożył kulkę do głowy. Mike i Liz poznali się jako dzieci i byli ze sobą bardzo emocjonalnie związani. Wielkolud ścigał ją, gdyż wedział, że dotrze w ten sosób do Mike'a. W części pierwszej babcia Liz wprowadziła ją w świat Wielkoluda. Ot i cała tajemnica.
Czyli Liz to ta wróżka do której Mike poszedł po pogrzebie w pierwszej części? No chyba nie, bo po pierwsze mieszka w całkiem innym mieście w Phantasm 2 i po drugie jej babcia jest kompletnie inną osobą. Więc znowu, czemu miała te wizje? Dlaczego na początku trzeciej części Tall Man zabrał jej głowę? I znowu, skąd Mike miał tą kulkę w głowie. Tall Man wyciągnął ją z głowy Mike'a (próbował to zrobić już w części trzeciej) pod koniec i zniknął, a Reggie ruszył za nim i wróciliśmy do przeszłości. To wciąż nie ma dla mnie za grosz sensu.