Film zapowiada się ciekawie. Jest nawet nieco ambitny fundament na którym można by
zbudować coś ciekawego. Jednak po pierwszym dniu kręcenia reżyser stwierdził że jednak
nie będzie budować i zostawił tak ekipa która sama dokończyła dzieła czego efekty możemy
podziwiać.
Niestety Elijah Wood dalej gra Froda pomimo że angaż skończył się już ładnych parę lat
temu.
Jedyne co w filmie było nie najgorsze to zdjęcia.
Całość jest nudna, przeciągliwa, sztuczna, miejscami żenująco 'ambitna'. Kompletny brak
wyobraźni w procesie produkcji. Nie polecam. Szkoda czasu
Oj, zgadzam się. Morderstwa z matematyką w tle - śliczny temat, a cały jego potencjał wyparowuje już na początku filmu, kiedy profesor (!) i doktorant (!) prowadzą rozmowy o matematyce i filozofii na poziomie, który wydaje się właściwszy do rozmów mądrego dziadka z ciekawą świata sześcioletnią wnuczką. Potem jeszcze kilka niespójności w fabule i kilka wątków zaczętych nie wiadomo po co, no i wychodzi straszne rozczarowanie :(
Książka jest napisana o wiele lepiej niż film zrealizowany. Podstawa była dobra, szkoda, że reżyser zepsuł...
Dla mnie wręcz odwrotnie. Wczoraj przeczytałem książkę i jestem rozczarowany. Czyta się jak zwykły kryminał, bo nim w istocie jest. Ja w książce nie znalazłem żadnej głębi czy refleksji filozoficznej, co bądź co bądź jest istotną częścią filmu. Ekranizacja wydaje mi się o niebo lepsza i przede wszystkim skłaniająca do zadania sobie odwiecznych i ważkich pytań, dla wielu pewnie trywialnych i banalnych, a dla niektórych wciąż niesamowicie żywotnych.
Podsumowując, film dobry nawet bardzo, ale książka zarówno stylem jak i warstwą merytoryczną niedostaje do niej, przynajmniej dla mnie. Dla zainteresowanych książką: Guillermo Martinez "Oksfordzka seria"