przewietrzony film hitchcocka w dobrym tego słowa znaczeniu, rodzaj wariacji wokół kilku pomysłów z oryginału bardziej niż typowy rimejk, ale to go właśnie ratuje! wszystko tyka jak w szwajcarskim zegarku, być może się tu narażę, ale powiem, że pod wieloma względami ten film przewyższa film samego hitchcocka, nieco dziś zmurszały i ciasny, teatralny, dziejący się w jednym pokoju właściwie, choć też trudno tu mówić o klasycznym rimejku, z tego co pamiętam twórcy nawet nie raczyli umieścić nazwiska hitchcocka w czołówce, skądinąd słusznie zapewne, bo jego umieszczenie byłoby mniej więcej tym, czym byłoby umieszczenie nazwiska johna boormana w czołówce Pulp Fiction z uwagi na gwałt na mężczyźnie, który tak w jednym, jak i w drugim filmie występuje..