Niestety nie był to film klasy Z, gdzie twórcy zwykle puszczają oko do widza a wszelkie absurdy są zamierzone i wybitnie przesadzone. Mrówki w samolocie to po prostu żenujący gniot, zrobiony na serio i z pełną powagą. Uważam, że film byłby o wiele ciekawsze gdyby na pokładzie nie było szeryfa i entomolożki. Wolałbym chyba zobaczyć wersję, gdzie z mrówkami walczy zakonnica-niemowa z pierwszego rzędu i pijany student.