jej rola nawet nie wpływa na fabułę filmu, jakby jej nie było nic by się nie zmieniło a co więcej film byłby dużo lepszy. robienie z niej clarice starling w ogóle nie przemawia bo ona nawet nie sprawia wrażenia bystrej co najwyżej sztucznej. jedyne co jej wychodzi to rozbieranie i rżnięcie bez obrazy.
pozdro
HelloŁ! ;d "w ogólnej żałosności filmu.." Santa Maryjo! Oo
Film moze nie jest arcydziełem, ale nie jest zły ..czy też "żałosny" ?? Heh! Mi na ten przykład ;) film sie podobał. Dobra muza, ciekawa i wciągająca fabuła, Costner i Hurt zagrali GIT, choć za Costner'em nie przepadam ..a panią Moore miło było znowu zobaczyc, ale ... ;p
No, to szczałka i pozdrawiam!
"ciekawa i wciągająca fabuła"!?!? Jestem niezwykle tolerancyjny w stosunku do kinematografii rodem z Hollywood, jednak moim zdaniem, jest to najbardziej nudny komercyjny film ostatniej dekady. Uszy mnie bolały po seansie, tak podczas niego ziewałem, i to przy tym, że byłem świetnie wyspany. Patrząc na absurdalną średnią ocenę tego "dzieła" niepokoi mnie fakt, że aż tyle osób fascynują choroby psychiczne - głównego bohatera i zapewne większości ekipy, która zrealizowała to coś.
Niestety, odkryłem to już jakiś czas temu. My, starzy pożeracze filmów, jesteśmy narażeni na tragiczną przypadłość - wiemy, jak się film skończy po piętnastu minutach, a po półgodzinie wiemy jaką drogą przebiegnie następna godzina. To nie tylko przez to, że oglądamy dużo filmów, ale także przez fakt, że nic nie zostało już do wymyślenia (oprócz absurdu, ale ten całkowicie wypełnia Monty Python). Już dawno przestałem zwracać uwagę na fabułę filmów, wiem bowiem, że nic nowego w nich nie znajdę. Dlatego, co szczerze polecam innym filmożercom, oglądam filmy przede wszystkim pod kątem techniki montażu, ujęć, gry aktorskiej, hej, żeby się nie nudzić, szukam nawet product placementów:).
Po