Gdyby te dzieciaki były nazywane mutantami, a całość osadzona w uniwersum X-Men (nawet bez udziału bohaterów głównej serii, wystarczyły by tylko małe wzmianki, albo easter eggi), czyli taki Gifted w wersji kinowej. A tak mamy kolejną, sztampową historię o dzieciakach z mocami ściganymi przez rząd, której pewnie i tak nikt nie obejrzy.
Zdaję sobię z tego sprawę, co nie zmienia faktu że sam pomysł (oraz masa scen przedstawiona w zwiastunie) to kolejna podróbka komiksów ze świata mutantów.
Pewnie autorka trochę nimi się wzorowała. Czytałam dawno książkę i nie mogę sobie wielu rzeczy przypomnieć, ale można było zauważyć kilka podobieństw do innych produkcji czy książek.