Trzy powody, dla których obniżyłem ocenę:
1. Animacja CGI, która pod względem mimiki/ekspresji twarzy (pyska) na głowę bije Króla Lwa 2019, ale nadal to CGI i wolałbym animację stylizowaną na klasycznego Króla Lwa.
2. Timon i Pumba. Tej dwójki nie powinno być w ogóle. Może inaczej. Powinni być przez pierwsze i ostatnie 20 sekund filmu, żeby było, że pilnowali Kiary, ale nic po za tym. Sceny w środku filmu z nimi były dla mnie torturą. Głupia gadka i kreowanie się na Deadpoola przez łamanie czwartej ściany albo cokolwiek to było. Nie wyszło.
3. Piosenki. DNO! Jeśli piosenki w oryginalnym Królu Lwie to Michael Jackson, to te w Mufasie są Zenkiem Martyniukiem i jestem dosyć szczodry z tym porównaniem. Żadna nie wpadła w ucho. Żadna.
Z tymi piosenkami totalnie się zgadzam, nawet w części Czas Simby była ta piosenka do Upendii i do tej pory sobie ją czasem nucę. A tu było tych piosenek od groma a totalnie bez żadnej wartości i wątpię bym którąś zapamiętał.
Nie jestem fanem Lina Manuela Mirandy ale piosenki mi się podobają, szczególnie "Milele", "Zawsze chciałem mieć brata", "Idźmy razem" i "Wiem, że to ty".