Szczerze to miło się zaskoczyłam mając na uwadze poprzednią filmową część, która była dla mnie mocną średniawą..
Mamy tu coś nowego czego nie było w animowanym wersjach. Historia dotyczy ojca Simby i jego przeszłości zanim został królem i jaką drogę przeszedł. Dowiadujemy tutaj o jego rozłące z bliskimi i jego relacji z przyszywanym bratem.
Samo przedstawienie wyglądu i charakteru na początku jego brata z takiego niepozornie sympatycznego, przyjaznego lwa oo no można powiedzieć czystym sercu do takiego momentu jaki dostajemy na koniec.. No po prostu wow super fajnie to zrobili. Jestem mega zadowolona też z całego przedstawienia historii Skazy, bo zawsze gdy oglądałam za dzieciaka króla lwa czułam taki niedosyt, że nie mamy wglądu do jego historii i gromadziło się w głowie dużo pytań, ale dlaczego on tak zrobił, co nim kierowało, że posunął się do takich rzeczy, był taki fałszywy gdy nikt go jakoś nie traktował gorzej itp.
Piękna jest również rozwijają się relacja Mufasy z Sarabi (i też mają swoją piosenkę o miłości jak Simba i Nala :D) Myślę jednak, że mogło być więcej rzeczy w ich kwestii, ale no już trudno i tak jest dobrze.
Wróg ukazany nam również z wyglądu fajnie fajnie i jego cel do którego dąży nie zważając na swoich idący po trupach do celu, jednak.. czegoś mi tutaj zabrakło. Nie wiem jego czas na ekranie też miałam wrażenie, że jest trochę mały i koniec mógłby być zdecydowanie lepszy jak skończył.