Jak dla mnie ten film jest bezsensu. Ogólnie film się ogląda nawet przyjemnie do pewnego momentu akcja sie trzyma nawet nieźle, ale gdy cała zagadka ma sie wyjasniac film traci sens, niby jakas kryminalna zagadka ale widac ze lynch sili sie na innowacyjnosc która moim zdaniem dobrze nie wyszła. Kilka postaci i zdarzen wogóle bez zwiazku z fabułą. Cezar za najlepszy film jest kpiną ale i inne nominacje nie uzasadnione.
Na pierwszy rzut oka widać ,że nie zrozumiałeś filmu i trzeba ci objaśnić niektóre fakty.Po klilkukrotnym obejrzeniu nie widzę ani jednej sceny bez związku z fabuła.Sam Lynch mówi,że kluczem do zrozumienia filmu jest moment pojawienia się klucza,który ma za zadanie pokazać kiedy postać śni a kiedy akcja dzieje się na jawie.Nawet pojawienie się niezmiernie dziwnej postaci,która uśmierca faceta na początku filmu ma określone zadanie.Kiedy oglądałem film po raz drugi patrzyłem z uśmiechem na twarzy na ich reakcje.Chociażby moment pod koniec filmu,gdy znów jechał samochód z Naomi Watts moi kumple chcieli błysnąć i mówią ,,teraz pewnie wyciągnie broń ,zastrzeli ją i bd wypadek."A jednak zatrzymali się ,aby pójść skrótem. To jest właśnie praca reżysera.W tak umiejętny sposób zmontował tą scenę.Większość filmu jest o śnie bohaterki, w którym było ukazane uczucie do Camili Rhodes, a jak wiadomo w snach dzieją się dziwne rzeczy,więc reżyser automatycznie zwiększył sobie pole manewru.
Tak nie zrozumialem tego filmu dlatego dla mnie nie ma sensu, oczywiście mozna go interpretowac jako sen głównej bohaterki ale własnie owe dziwne rzeczy sprawiają ze film nie na dla mnie sensu, poza tym zbyt wiele rzeczy mi tu do konteksu fabuły nie pasuje jest ich tyle ze za dużo by było ich wypisywac. Po prostu za wiele mi tu nie pasuje, za duzo znaków zapytania których według mnie sensownie nie da sie wyjasnic.
Zapytaj śmiało... ja też na początku nie ogarnąłem większości filmu,lecz z drobna pomocą zrozumiałem chyba wszystkie aspekty filmu.Ten film tylko na pierwszy rzut oka ma wiele dziur w fabule,ale jak się spojrzy na niego w inny sposób to można zrozumieć i polubić...
Dla takich filmów powinna powstać oddzielna kategoria. Ja nie odnajduję przyjemności z oglądania filmów, których nie da się zrozumieć w całości za pierwszym razem. A ten konkretny obraz można sobie interpretować na tyle sposobów , że pewnie nikt nie był blisko wizji reżysera. Kinowe łamigłówki. Dodam tylko jeszcze ,że M. Drive jest idealną pożywką dla użytkowników lubujących się w postach typu: "bo widzisz ty tak naprawdę nie zrozumiałeś filmu. Ja go widziałem 10x i już wiem wszystko, zrozumiałem , domyśliłem się , jestem wybitnym kinomanem.....
Nie sugeruj,że ja jestem tego typu użytkownikiem,ponieważ nikomu nie ubliżyłem moją wypowiedzią,a sam nie wywyższam się mówiąc,że ,,zrozumiałem ten film i dlatego jestem mądry..."(Jak ty próbujesz udowodnić).W mojej wypowiedzi chcę wytłumaczyć,że film ma spójną fabułę i można go zrozumieć.Uważam,że mianem dobrego filmu można nazwać taki który zapada w pamięć i daje możliwość zastanowienia się,a nie ,gdy wszystko jest wyłożone na tacy.
Sen, to jedna sprawa, ale ściśle rzecz biorąc, pierwsze 3/4 filmu przedstawia nam zlepek fantazji, wyobrażeń i silnie subiektywnych wspomnień z perspektywy głównej bohaterki. Wszystko to, co widzimy, widzimy jej oczami i poprzez pryzmat jej osobowości. Dopiero w ostatniej 1/4 filmu ten zlepek jest wrzucony w kontekst rzeczywistych wydarzeń.
Taki, przynajmniej, przyjąłem grunt do interpretacji, ale wydaje mi się, że moje rozumowanie jest słuszne i logiczne.
bo to sprawia przyjemność . na tym polega właśnie hobby aby się czymś przejmować i przeżywać coś z entuzjazmem
Ty masz za to zajebisty, bardziej kretyńskiego od twojego jeszcze nie widziałem.
Jak ktoś czegoś nie zrozumiał, to niech się na ten temat nie wypowiada. Jak coś jest zrozumiałe to można po tym jeździć ile się da (oczywiście, jeśli jest za co).
Widać panowie od Cezarów film zrozumieli. W ogóle dobrze, że taki festiwal jest, bo Oscary już nie są za film, tylko za sukces kasowy. Albo za rozbujały amerykański patriotyzm, czasem pacyfizm.
Poza tym, to nie jest film do oglądania z przyjemnością. Od tego są filmy akcji, musicale i komedie.
Będę się wypowiadał na temat jaki będzie mi się podobało. Moim zdaniem oscary właśnie są za film a nie za sukces kasowy przykład Avatar najbardziej dochodowa produkcja oscara jednak nie dostał.
przegrał z połączeniem patriotyzmu i pacyfizmu. I to w dodatku związanego z Irakiem. Temat HOT dla amerykanów.
Film jest trudny, ale jeśli ktoś go jednak zrozumiał i docenił, to nie można temu samemu filmowi zarzucać, że jest niezrozumiały i niespójny. To nie jest film, jak inne. Trzeba na niego trochę inaczej spojrzeć. W pewnym momencie nic nie jest pewne. Nie wiadomo, czy niektórzy bohaterowie są bohaterami, czy symbolami jakiś uczuć/przeczuć (Kowboj jest jakby odrealnioną postacią, ale jednak w filmie się przewija, rozmawia z reżyserem, jest na imprezie u niego).
Poza tym Avatar i tak zgarnął 3 oscary. W sumie jednak, jakby lepiej się przyjrzeć nagrodzie akademii filmowej to dostaje go film, który jest możliwie jak najbardziej amerykański i jednocześnie łatwy.
Nawet Slumdog jest amerykański. Ckliwy, porusza problem biedy, przestępczości. Jest w nim wątek miłości i co najbardziej amerykańskie - American Dream.
Mullholand jest amerykański. Czuć w nim amerykańskość. Ale nie jest łatwy.
Jesteś kompletnym ignorantem, twoje posty nic nie wnoszą po co wogóle je piszesz?
nie rozumiem w jakim sensie ignorantem. nie liczę, że mi to rozwiniesz. piszę dla rozrywki, bo tym właśnie jest to partyzanckie forum.