PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30630}

Mulholland Drive

Mulholland Dr.
2001
7,6 102 tys. ocen
7,6 10 1 102500
8,6 71 krytyków
Mulholland Drive
powrót do forum filmu Mulholland Drive

Witam!
Oglądaliśmy właśnie po raz drugi Mulholland Drive i chcieliśmy zaprezentować naszą interpretację:

UWAGA!!! W dalszej części spoilery.

Cała interpretacja opiera się na zamianie tożsamości pomiędzy blondynką a brunetką.

Akcja rozpoczyna się gdy blondynka przyjeżdża do Hollywood rozpoczynać karierę a brunetka traci pamięć. Jak się potem okazuje jest ona gwiazdą. Gdy blondynka się o tym dowiaduje, próbuje przejąć jej tożsamość wmawiając jej że nie jest Diane. !!!W momencie otwarcia niebieskiego pudełka następuje zamiana (od teraz Naomi Watts gra gwiazdę, która uległa wypadkowi i straciła pamięć a Laura Harring nowicjuszkę, która ukradła tożsamość gwieździe). Sceny, które przemawiają za taką interpretacją:
1. Scena castingu do filmu:
Blondynka (świeżo przybyła do LA) wygrywa casting. Towarzyszący jej aktor mówi przed sceną: Chcę to zagrać tak jak z tą brunetką - więc one konkurowały do tej roli. Zdecydowanie rolę dostaje niedoświadczona blondynka. Potem na przyjęciu blondynka (!!!już po zmianie tożsamości) mówi, że przegrała ten casting. (bo faktycznie go przegrała - wtedy jeszcze jako brunetka)
2. Nowo przybyłej zależało na "przerobieniu" brunetki na blondynkę, żeby wykorzystać jej tożsamość - sama ją wyposażyła w perukę ;).
3. Coco dwa razy się przedstawia Naomi Watts - raz jest to nowo przybyła blondynka, a potem gwiazda, która straciła tożsamość i przefarbowała się na blond.
4. Na koniec blondynka zleca zabójstwo brunetki, bo nie może znieść, że ona przejęła jej tożsamość i sławę. Wyrzuty sumienia nie pozwalają przestać myśleć o zabójstwie - widzi w swoich wyobrażeniach zamordowaną - w scenie przy robieniu kawy na końcu filmu.(Scena nawet jest w taki sposób nakręcona - blondynka patrzy na brunetkę a za chwilę w tym samym miejscu widzimy blondynkę) Ostatecznie popełnia samobójstwo.

ocenił(a) film na 10
tak_to_ja

Raczej dłuższa część filmu to sen, a po otwarciu niebieskiego pudełka dzieją się realne rzeczy, we śnie Diane wyobraża sobie, że jest na miejscu Camilli i to ona jest gwiazdą. Podczas snu Diane ma na imię Betty i jest dobrze zapowiadającą się gwiazdą, a prawdziwa gwiazda - Camilla to ocalała z wypadku Rita.

ocenił(a) film na 5
Kamileki

Obejrzałem go raz i więcej nie wrócę. A że ma tak dobre opinie, zajrzałem do tego co piszecie, bo pomyślałem, że może lepiej to wszystko poukładaliście. I choć wyraźnie zaznaczony był "skok", lub jak piszesz przebudzenie, to jednak masa scen i ujęć nadal jest bez sensu. Myślałem, że piewcy tego "arcydzieła" pokażą, że ten filmowy bigos poskładał się jak klocki lego. Tymczasem poza peanami i podstawowym podziałem, nikt nie potrafi wyjaśnić rzetelnie filmu. Każda z interpretacji jest dziurawa jak ser edamski. Włącznie z Twoją. Bo jeśli do czasu otwarcia pudełka to był sen, to ciągłość zdarzeń i tak zaprzeczała sobie. Chętnie wysłucham rzeczowych uwag, ale jeśli ktoś poczuje potrzebę "obrony honoru filmu za wszelką cenę" to z góry dziękuję.

ocenił(a) film na 10
Jaho63

Ciągłość zdarzeń nie jest chronologiczna, nawet po śnie. Dlatego dalej może Ci się wydawać ten film nielogiczny. Po śnie mamy wydarzenia, które dzieją się aktualnie przeplatane czasem z wydarzeniami z przed snu jak np. zlecenie zabójstwa Camilli przez Diane w restauracji, temu gościowi co prał się z tą grubaską we śnie Diane.

ocenił(a) film na 5
Kamileki

No i jak to zinterpretować? Rozumiem, wcześniejsze bzdurki można zwalić na sen (jak szczerzący się staruszkowie) no, ale potem? Gdzie sens? A może to po prostu "styl", do którego coś tam wymyślą widzowie? ;)

ocenił(a) film na 10
Jaho63

Przyznam szczerze, że sam nie zrozumiałem większości po seanie, ale czytałem jedno świetne opracowanie gdzie wszystko tworzy w miarę spójną całość, ogólnie większość filmu to sen Diane, zaraz po przebudzeniu mamy scenę gdy koleżanka mówi do Diane, że jej szukają - ta scena dzieje się "teraz" - na stole widać niebieski klucz co oznacza, że ten gość zabił już Camillę, zaraz po tej scenie następuje scena z przed snu gdy Diane parzy sobie kawę to jest płynne przejście w scenę seksu Diane i Camilli, a zamiast kawy znajdującą się w szklance whiskey. Tak naprawdę najmniej w filmie mamy scen dziejących się teraz, po śnie więcej jest wspomnień jak choćby też rozmowa na przyjęciu w domu Coco czy kręcenie filmu przez Adama Keshera.

ocenił(a) film na 5
Kamileki

No cóż, lubię zakręcone filmy, ale ten do gustu mi nie przypadł. Niemniej nie przeszkadza mi, że dla kogoś jest arcydziełem. Pozdro.

ocenił(a) film na 10
Jaho63

Dla mnie arcydziełem nie jest, dałem mu "tylko" 9 :P

użytkownik usunięty
Jaho63

pieprzysz bzdury, zajrzyj sobie choćby nawet na wikipedie tam masz w najprostszy z możliwy sposób wszystko ''poskładane jak klocki lego''

ocenił(a) film na 5

"pieprzysz bzdury" - I jak? Lepiej Ci? Pewnie taki mądry jesteś od momentu kiedy sam przeczytałeś opis?
Owszem, dość karkołomnie, ale w sumie większość udało się zebrać do kupy, ale klocków Lego chyba w życiu nie miałeś?
Niemniej, film nadal bez sensu, a raczej do oglądania z "instrukcją obsługi" - "to było to, a to było to". Jeżeli TO dla kogoś jest arcydziełem... A z resztą niech jest.
Nie będę Ci się rewanżował inwektywami. Baw się dobrze przy następnych arcydziełach i jak przystoi osobie dorosłej, pogódź z tym, że nie wszystkim przypadną do gustu.

użytkownik usunięty
Jaho63

nadal pieprzysz bzdury.
Że nie ogarniasz film to nie oznacza tego że jest on ''bez sensu''. A jeżeli tak uparcie chcesz trzymać się tego zdania to może wyjaśniłbyś jakimiś argumentami dlaczego tak jest, co tam jest nie tak, w którym momencie traci on logikę itp.

ocenił(a) film na 5

Jeżeli na każdą niezrozumiałą dla Ciebie wypowiedź napiszesz "pieprzysz głupoty" to mądrzejszy od tego nie będziesz. Przeczytaj jeszcze raz, to może zrozumiesz. Moje "bez sensu" dotyczyło celowości takiego dzieła, które trzeba oglądać z instrukcją obsługi! Choć z pewnością znalazłbym bezsensowne sceny w tym śmietniku filmowym. Niestety nie chce mi się tego kolejny raz oglądać.
W każdym razie pewnie nie zauważyłeś, ale nie przeszkadza mi, że to jest dla Ciebie arcydziełem, mało, życzyłem Ci kolejnych takich arcydzieł. Jedynie mógłbyś mniej pieprzyć, a więcej z ludźmi rozmawiać. ;)

użytkownik usunięty
Jaho63

Pal licho z tym "Mulholland Drive". Istotne jest to, że dla Ciebie arcydziełem są komputerowe bajki. :))

ocenił(a) film na 5

Po pierwsze nie tylko bajki. To zwyczajne Twoje przekłamanie. Po drugie bajka na 10 pkt. jest arcydziełem wśród bajek, nigdy bym nie porównywał jej do poważnego dramatu jakie wśród moich "arcydzieł" też się znajdują. Ale na to trzeba odrobinę większej wyobraźni, niż na punktowy ranking filmów.
Na serio oceniasz filmy ponad gatunkowo? Potrafisz "wycenić" różnicę pomiędzy "Seksmisją" a "Lotem nad kukułczym gniazdem"?
Ja nie potrafię. I nie chcę.

użytkownik usunięty
Jaho63

Niepotrzebnie użyłem określenia bajki. :) Po prostu, ekranizacje powieści Tolkiena, te z jakimi mamy do czynienia, nigdy arcydziełami nie będą. Na pewno nie w dziedzinie filmów. Nawet jeśli widz to zapalony fantasta, człowiek, który fantastyką żyje - rozumiem 9. Dychy nigdy. "Avatar" tym bardziej. Przy twojej ocenie filmu "Seksmisja", jak najbardziej rozumiem serce. Ale dychy kompletnie nie potrafię. A ogólnie chodzi o to, że gdy połączymy twoją reakcję na "Mulholland Drive", z ocenami tychże filmów, to mamy tu niezrozumiały miszmasz. :) Jesteś zbyt rozciągnięty.

ocenił(a) film na 5

"Jesteś zbyt rozciągnięty" - cóż, jakoś z tym będę musiał żyć. ;)
Nie jestem "zapalonym fantastą", po prostu lubię dobre kino. Co, żeby było jasne, oznacza dla mnie pracę utalentowanego reżysera, któremu się ciągle chce. Wiarygodną grę aktorską i ciekawą historię. Gatunek ma pośrednie znaczenie bo lubię wszystko, dramat, romantyczne komedie, film grozy , SF. Byle było dobre. Nie opierało się na snobistycznej potrzebie wyróżnienia się za wszelką cenę, co niestety dziś jest powszechne. Filmy robi się od niechcenia, bez pasji, pewnie niejednokrotnie "na prochach". Składają się z niezliczonej ilości wpadek, głupot, których dobry reżyser zwyczajnie by nie przepuścił. Dzisiejszy "rzemieślnik" filmowy machnie ręką i powie "pieprz to, i tak cymbały nic nie zauważą. A na sukces wystarczy jakoś zaszokować, coś podważyć, kogoś opluć. Ewentualnie zamotać byle jaką historyjkę, a zastępy nawiedzonych konsumentów sztuki filmowej, dorobią do tego filozofię".
Oczywiście nie generalizuję. Ale niestety taka"szkoła filmowa" istnieje. Z resztą to nic odkrywczego. Zawsze trzeba dopasować się do aktualnego odbiorcy, a przynajmniej do jakiegoś targetu.

Myślę, że Jaho63 miał na myśli co innego: że konkertne filmy ocenia w odniesieniu do gatunku, jaki reprezentują (ja także w ten sposób oceniam filmy) i tak np. może Seksmisja w porównaniu do filmów z innego gatunku nie jest arcydziełem, ale na tle komedii zdecydowanie się wybija....

tak_to_ja

Wszystko siedzi w scenie śpiewu w teatrze. Niestety nie znam hiszpańskiego, więc nie mogłem tego od razu zrozumieć, ale zamiast rozbijać na czynniki pierwsze, wolałem dopaść klucz (zresztą rozmowy też od pewnego momentu toczyły się po części po hiszpańsku) i oto jest. Reszta układa się jak łatwe puzzle.

Translacja na angielski:
I was all right for a while,
I could smile for a while.
But I saw you last night;
You held my hand so tight
when you stopped to say hello.
Oh, you wished me well,
you couldn't tell
that I'd been crying over you,
crying over you.
And you said so long,
left me standing all alone.
Alone and crying
Crying
It's hard to understand
But the touch of your hand
Can start me crying

I thought that I was over you
But it's true, so true
I love you even more
Than I did before
But darling, what can I do?
For you don't love me
And I'll always be
Crying over you

Yes, now you're gone
And from this moment on
I'll be crying
crying
over you.

ocenił(a) film na 9
Cover

Przepraszam, nie wiem czy właściwie zrozumiałam, ale utwór "Llorando" nie odzwierciedla w swym tekstowym przekazie, ani krztyny całego przekazu filmu, opiewa on wyłącznie nieszczęśliwą miłość.

balast

Nie odzwierciedla filmu, ale naprowadza na relację głównej bohaterki, Lynch bardzo sugestywnie pokazuje też to na ekranie. "Widziałam Cię ostatniej nocy, trzymałaś moją rękę tak kurczowo..." itd.

ocenił(a) film na 10
Cover

No może nie wszystko jest w tym utworze, ale cała scena w teatrze jest kluczem do interpretacji tego filmu jako takiego. Swoją drogą oglądając tę scenę można mieć bardzo przyjemne uczucie "eureka" zwłaszcza jeżeli wcześniej oglądało się Lost Highway, który w konstrukcji ma liczne podobieństwa. Bardzo ważną kwestią jest powtarzane "No hay banda" - nie ma zespołu, nie ma łyżki itd. To naprawdę wbija do głowy zrozumienie tego, że to co oglądaliśmy wcześniej jest iluzją, snem, jest nierzeczywiste. Cała sekwencja z klubem Silencio genialna. Jedna z moich ulubionych w całej historii kina z tego co dane było mi obejrzeć. :)

ocenił(a) film na 10
Metalfish

"Cała sekwencja z klubem Silencio genialna. Jedna z moich ulubionych w całej historii kina z tego co dane było mi obejrzeć. :)" - To prawda, dla mnie to też jedna z lepszych scen jakie widziałem w filmach, strasznie oryginalna i rzecz jasna tajemnicza jak to u Lyncha bywa.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

lepsza była scena przesłuchania

ocenił(a) film na 10
ApolloCreed_

Masz na myśli casting Betty ?

ocenił(a) film na 10
Kamileki

w sumie to obydwie sceny były świetne, zarówno casting Betty jak i Camilli Rhodes

ocenił(a) film na 10
ApolloCreed_

Ach tak zapomniałem o tej scenie, casting Camilli też był perfekcyjny.

Metalfish

:) doskonale... dlatego kino Lyncha tak wciąga, mimo banałów, absurdów, szaleństwa braku na pierwszy rzut logiki i tak znów obejrzymy kolejną Jego reżyserską propozycję... to jest kino dla ambitnych. Usiąść, obejrzeć, podyskutować. :)

ocenił(a) film na 10
ocenił(a) film na 10
gowniarz_wyniosly

Sorry za ten komentarz, po prostu źle zrozumiałem.

ocenił(a) film na 10
gowniarz_wyniosly

znowu sie zamotales :)

Cover

Roy Orbison - crying

tak_to_ja

Nie do końca masz rację.

ocenił(a) film na 10
tak_to_ja

Skoro macie taki problem z interpretacją Mulholland Drive to aż boję się interpretacji np Głowy do wycierania. Akurat ten film jest dosyć jasny i przejrzysty jak na Lyncha, wystarczy być tylko uważnym i skupionym w trakcie filmu, a nie zajętym jednocześnie pisaniem smsów i lajkowaniem na fejsie. Jeżeli ktoś stawia na forum znak zapytania i pisze "ale o co chodzi" etc., takich tematów są tu tysiące tzn, że nie nadaje się do oglądania filmów Lyncha i powinien wrócić do oglądania Klanu. Rozumiem, że nie wszystko da się zrozumieć i wyjaśnić po 1 seansie, ale nie wierzę, że nie da się zrozumieć nic. Twoja interpretacja (uwaga do ząłozyciela tematu) jest tak nie logiczna, że może posłuzyć jedynie jako pomysł do nowego filmu Lyncha, bo z MD to nie ma absolutnie nic wspolnego. Relacja między Betty a Ritą, czy też właściwie między Diane a Camillą, nie jest oparta na zazdrości o sławę. Diane boli nie to, że Camilla jest bardziej znana i lepsza od niej jako aktorka, boli ją to, że Camilla opuszcza ją dla Adama. Przecież od razu widac na pierwszy rzut oka, że o pasję, namiętność i porzucenie chodzi. Twoja interpretacja w ogóle tego nie uwzględnia i dlatego jest kompletną pomyłką.

Lady_Rita

droga Lady_Rito, dziękuję bardzo za jakże trafną i cenną opinię, szczególnie podoba mi się pomysł z Klanem, naprawdę chylę czoła przed Twoją pomysłowością. Cieszę się, że tak dobrze rozumiesz filmy Lyncha, pozazdrościć światłości umysłu! a tak zupełnie na marginesie, 'nielogiczna' pisze się łącznie. Pozdrawiam i życzę kolejnych sukcesów w interpretacji Lyncha!

ocenił(a) film na 10
tak_to_ja

nie masz żadnych argumentów z wyjątkiem syczącej złości z powodu całkowicie bezmyślnej interpretacji filmu, z którą mało kto się tutaj zgodził. No i zwracania uwagi na błędy. Domyślam się, że Ty nie robisz nigdy literówek:) Pozdrawiam również.

ocenił(a) film na 10
tak_to_ja

jak ten film wszedl na polskie ekrany , dawno temu, to TROJKA kiedys zajebista stacja radiowa, oglosila konkurs pt: CO SIE ZADARZYLO W M.D. byla przewidziana nagroda, ale kto to teraz pamieta.......................

ocenił(a) film na 10
riko62

Ty.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

no na to wyglada...

ocenił(a) film na 8
tak_to_ja

Można by rzec, że prawdziwy "czyścioch" z Lyncha.
Przerywana logika w filmie, odkrywa bowiem metafizyczne studnie w półprodukcie sero-podobnym czyli móżdżku odbiorcy..
Prawdziwe raj dla szczurków przed zwierciadełkami i prawdziwe piekło dla ich bliskich już kuzynów "hot rats"
Ciekawe co kryje się pod płaszczykiem roponośnym delikwenta...., niezrozumienie bierze się z płytkich odwiertów i ekstatacji dla płaszczów modnych u gryzoni.
Witkacy byłby dumny z Lyncha, prawdziwy "czyścioch" z niego.

ocenił(a) film na 8
rAtth

Podpowiem. Blondynka i brunetka to ta sama osoba.

ocenił(a) film na 8
rAtth

Film walczy z logicznymi wątkami jak człowiek z bandą komarów, tzn odgania się od nich jak tylko może ale i tak w końcu któryś go ukąsi.
Wiadomo, akcja ma miejsce w świecie rzeczywistym nie sposób tego uniknąć i każdy kustosz racjonalizmu znajdzie coś dla siebie...
Bedzię tak usilnie szukał, że sobie oczy wypatrzy..."a to wszystko jest iluzją" Pozdrawiam was.

ocenił(a) film na 8
rAtth

I jeszcze tajemnicza abdukcja Betty po powrocie z opery. Czyżby złowieszcza błękitna kostka była statkiem pozaziemskiej inteligencji?

tak_to_ja

ha ha ha, nie jeden wykładowca analizy filmu by powiedział "tyle interpretacji, co ludzi":D wydawać by się mogło, że to naprawdę ciężki film, miażdżący umysły, wzbudzający niepokój....no, ale rozumiem to, że ktoś może nie pojmować "konwencji" kina Lyncha...ja bardzo długo nie mogłam polubić Lyncha, pojąć o co mu chodzi, aż obejrzałam całe Twin Peaks (jak ktoś taki mądry, to niech mi zinterpretuje ostatni odcinek:D bo lubię się śmiać) - zarzekałam się, że straszny, nie podoba mi się i nie obejrzę nawet odcinka..- i od tej pory Lynch jest mistrzem...wbrew pozorom filmy Lyncha są bardzo proste!! tylko większość przeinterpretowuje:D.....gęsto w MD od symboli, co nie znaczy, że nad każdym trzeba się zastanawiać...i jest ważny...tak jak np z kelnerką Betty - to, że w pierwszej części bohaterka ma tak na imię, nie znaczy, że w drugiej jest to ta sama postać - młoda aktorka przyjeżdża i jest kelnerką...rozumiecie o co mi chodzi?, to nie tak, mimo, że jest zatrzymanie kamery na jej identyfikator....miłego oglądania wszystkim:)

ocenił(a) film na 8
xzuzax

Ten film jest zbudowany na psychoanalizie - to wszystko. Z resztą Lynch swoje zainteresowania ujawniał już wcześniej w "Człowieku Słoniu" czy "Twin Peeks" właśnie.

ocenił(a) film na 10
xzuzax

Uwielbiam Lyncha i dlatego, od czasu, do czasu czytam co nowego ktoś napisał o Jego filmach. Przyznam szczerze, że z nadinterpretacją trafiłaś w mój gust. Jest taka scena w "Twin Peaks: Fire walk with me", w której tańczy kobieta w czerwonej sukience. Nic nie mówi, robi dziwne miny, itp. Obserwujący ją agenci FBI próbują zinterpretować jej zachowanie. Z koloru sukienki, krzywych szwów, póz i niebieskiej róży odczytują całkiem zgrabny przekaz. Okazuje się, że całe to przedstawienie, było rebusem, który należało odczytać w odpowiedni sposób. Takie właśnie są filmy Lyncha.. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że scena ta, miała ewidentnie komediowy charakter. Zatem reżyser puszcza do nas "oczko". Mówi - nie przesadzajcie z nadinterpretacją. Sukienka, powyginane pozy, czy miny tancerki, są albo mało istotne, albo po pewnym czasie same wskoczą na właściwe miejsca. Ważna jest tylko niebieska róża, jako symbol tajemnicy, która nigdy nie zostanie wyjaśniona. To właśnie, po wielokroć, przyciąga mnie do filmów Lyncha.

ocenił(a) film na 10
tak_to_ja

Jest tylko jedno rowiazanie tej niby zagadki. Mianowicie scena łóżkowa Betty i Rity. Cała reszta jest dodatkiem dla ludzi którzy se lubią pisać po forach o czyms o czym nie maja pojecia.

użytkownik usunięty
tak_to_ja

Hmmm.... obejrzałem, dziwne odczucia mam, pomimo przeczytania opisu na wikipedii, gdzie ktoś sugerował, że wszystko jest pięknie poukładane widzę troszeczkę niekonsekwencji a mianowicie: Jeżeli wszystko co się dzieje od początku to był sen Diane -czyli Diane śni iż Camilla - Rhita jedzie samochodem, potem ma wypadek, następnie schodzi do miasta (jest to sen tak?, czyli odbiorcą tego snu jest Diane) i nagle Diane się zastanawia kim jest ta Pani, zdziwiona, że miała wypadek, chyba, że wypadek nie był snem Diane lub był on pokazany tylko i wyłącznie po to by lepiej zobrazować sytuacje, lecz wątpię ponieważ w rzeczywistości to Diane jechała samochodem ... Do tej pory nie rozumiem sensu sceny z zawałem serca, kowboja, sceny przy stole z Adamem "to ta dziewczyna" - ok to są słowa Diane , ale co one mają oznaczać w kontekście castingu na aktorkę... Jedyna opcja jaką widzę, to sen Diane potraktować jak zwykły sen, moje sny też są często w swej abstrakcyjności pozbawione sensu i logiki.

ocenił(a) film na 10

Bo to przecież jest normalny sen. Odzwierciedla lęki i myśli Diane dlatego jest powiązany z osobą Camilli.

użytkownik usunięty
Kamileki

Problem w tym, że ciężko sobie powiedzieć - to tylko sen może dziać się tam wszystko, przez ilość symboli zmusza nas - przynajmniej mnie do zadawania sobie setki tysięcy pytań oraz starania się wytłumaczyć wszystko co się w nim dzieje, to mnie troszeczkę zraziło. Aż się prosi by stworzyć film całkowicie abstrakcyjny by na końcu jedna osoba się obudziła, otworzyła oczy i na tym urwać, napisy. Nie atakuję tego filmu, nie chcę by tak to zostało odebrane. Swoją drogą, film o którym wspomniałem mógłby być ciekawy.

ocenił(a) film na 10

Akurat ten film nie jest tak bardzo abstrakcyjny, wystarczy tylko znać klucz a wszystko staje się jasne i sensowne.

ApolloCreed_

A kluczem jest straszydło zza baru