Jak to powiedział mój kolega „majaki obłąkanej kobiety” i właśnie to ile w tych majakach jest uniwersalnych marzeń, aspiracji, rozczarowań, bólu, miłości i wszystkiego co ludzkie jest w tym filmie niesamowite, w międzyczasie Lynch jeszcze wbija „Kumplom” z Hollywood szpileczki, no po prostu kocham… dodatkowo za każdym seansem odkrywam w nim coś nowego i w przyszłych latach napewno jeszcze wiele odkryję.
No i ten kunszt reżyserski: Muzyka, dobór aktorów, kadrowanie… no wszystko jest po prostu na 10.
ex aequo (Z 3 innym obrazami(nie umiem wskazać który lepszy)) najlepszy film wszechczasów.
Współczuję wszystkim którzy go niezrozumiali.