Nie wiem czy Lynch specjalizowal sie w filmach erotycznych, ale nigdy nie widziałem bardziej ekscytującej sceny erotycznej, jak... wiadomo która. Zero powierzchowności, wszystko odbywa się w jak najbardziej scentralizowanym środku istoty erotyzmu.
Mowiłem tylko o jednym fragmencie. Całość to arcydzieło! Nie mogę tego sprofanować nieelokwentną wypowiedzią.