Nie wiem czy to najlepszy, ale na pewno jeden z najwspanialszych filmów D. Lyncha. Ma mroczny klimat, ma wpadającą w ucho muzykę, poszczególne sceny też robią kolosalne wrażenie (moja ulubiona to ta w restauracji, gdzie jeden facet opowiada drugiemu o swoim śnie), lokacje, jest tajemniczy. Aby usiąść i rozkoszować się tym filmem, zatracając się w jego magicznym świecie.
10/10
Ciekawi mnie jedno: jak by wyszedł mini serial, bo tym miał pierwotnie być "Mulholland drive", ale ktoś tam się nie zgodził i reżyser zmontował go tak, jak widać. Może dobrze, że nic z tego nie wyszło? Film genialny, wręcz piękny wizualnie.
ten film to jakies pranie mozgu . do polowy zrozumialem praktycznie wszystko ale potem zglupialem ... to nie jest film dla przecietnego widza.
Dokładnie. Niby na końcu dowiadujemy się jak to było z tym wypadkiem, ale... kurka, wciąż jest wiele nie wyjaśnionych i pokręconych rzeczy. Ale właśnie taki typ filmów lubię najbardziej. Nigdy wcześniej nie widziałem żadnego filmu Lyncha, ale trochę o nich słyszałem. Ten naprawdę mi się podobał, zarówno reżyseria, scenariusz i bardzo nastrojowa muzyka.
A scena z tym gościem w restauracji też była ciekawa. Jak przypomnę sobie jak opowiadał swój sen o tamtym człowieku, a potem podchodził do tamtego rugu (muzyka), a ten wyskoczył, ciarki mnie przechodzą.
Dzięki tej scenie z tym "człowiekiem" za murem dalej film oglądało się z wielkim niepokojem. Lynch wie jak napędzić stracha. Lepiej niż jakiś zwykły twórca horrorów.