Dziwną historię mam z tym filmem. Pierwszy raz oglądałem go przy piwkach pewnie z półtora roku temu w Canal+ i po projekcji byłem strasznie szczęśliwy bo wydawało mi się "zrozumiałem Lyncha", że poukładałem te klocki. No i jakoś tam ten film z czasem mi się zapomniał i całkiem niedawno obejrzałem go na trzeźwy umysł sobie, na spokojnie i ... nie zrozumiałem nic. Nie wiem jaki wniosek... Czy pić? :) A teraz odwiedziłem link GutekFilm, przeczytałem to wyjaśnienie zagadki i to na pewno nie taki scenariusz jaki ja sobie półtora roku temu ułożyłem po pierwszej projekcji (tyle to bym pamiętał). Wniosek: Lynch jest zaje..... I już.
Heh. Kto zrozumie ten film do końca temu browka stawiam ;) Wątpię aby nawet na GutekFilm zagadka została rozwiązana tak jak powinna. Owszem, też czytałem na film.org to niby rozwiazanie, ale to nie takie proste. Zresztą - to jest Lynch. Mistrz w robieniu ukłądanek. Zdecydowanie najbardziej pokręcony film tego pana - zaraz po "Zagubionej autostradzie", której rozszyfrowanie także graniczy z cudem. Oczywiście ja oba filmy widziałem kilka roazy i powiedzmy, ze mniej więcej wiem o co w nich biega, a to jest nie lada sukces ;) Bo niejednoktornie słyszałem, że są to filmy totalnie głupie i bez sensu - tak więc mam być chyba z czego dumny hihi.
PS - Przy piwkach to ja nawet do Lyncha nie siadam, ale może to jest sposób? Któż to wie?